Chomik Furiatto

Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

The Sun: Łódź wymiera, przeniosła się na Wyspy
2013-01-06 19:23

http://static.pb.pl/picture/58738,34612/663

Brytyjski tabloid "The Sun" w obszernym reportażu z Łodzi, zamieszczonym w niedzielnym wydaniu, odmalowuje obraz wyludnionego i podupadającego miasta, ilustrując go zdjęciami opustoszałych ulic, handlowych bud pokrytych graffiti i pijakach przed irlandzkim pubem.


"Takich scen nie widziano od końca II wojny światowej: opuszczone budynki, zamurowane sklepy, kruszejące tynki, biedacy i starcy stojący w kolejce za chlebem" – zaczyna swój łódzki reportaż Graeme Culliford, fotografując się na tle wymarłej ulicy.

"Piotrkowska, o długości ponad 4 km, jedna z najdłuższych ulic w świecie – arteria pokryta kostką wymarła nawet w środku dnia. Na każdym rogu lichwiarze i lombardy, pijacy trzymają się razem, kierowcy rikszy odważnie stawiają czoło mroźnej temperaturze i deszczowi z wiatrem w nadziei na zarobienie paru złotych" – czytamy w reportażu zamieszczonym w bulwarówce.

"Dlaczego historyczne miasto, które przetrwało liczne wojny, zagładę Żydów i komunizm jest teraz takie bez życia?” – pyta autor i sam sobie odpowiada: "Dużo ludzi wyjechało w poszukiwaniu pracy, w tym wielu do Wielkiej Brytanii".

Według cytowanego dyrektora biura strategii Urzędu Miejskiego Tomasza Jakubca "w oficjalnych danych statystycznych problemu migracji nie ma". "Oficjalnie wyjechało mniej niż 1 proc., ale wiemy, że więcej. Osobiście sądzę, że jest to 5-10 proc. ludności miasta, ale nie ma, jak tego ustalić" - powiedział.

"Brytyjski spis ludności z 2011 r. wykazał, że Polacy są drugą najliczniejszą grupą narodową w Wielkiej Brytanii. Stanowią sporą grupę wśród 13 proc. mieszkańców Anglii i Walii urodzonych za granicą, a ponad połowa przyjechała w ostatnich 10 latach. Oficjalne dane wskazują, że Polaków w Anglii i Walii jest niemal 600 tys., ale badania sugerują, że może ich być znacznie więcej" - pisze Culliford.

Po przytoczeniu wypowiedzi i danych statystycznych potwierdzających tezę o wyludnianiu się Łodzi, autor doszedł do wniosku, że nie tylko temu miastu, ale i Polsce grozi narodowy kryzys: "W dziewięć lat po wejściu do UE, Polska stoi w obliczu narodowego kryzysu pogłębionego tym, że jej obywatele mają silną motywację, by znaleźć lepsze życie poza jej granicami".

"Łódź to jedno z najszybciej wyludniających się miast w Polsce, do 2035 r. może stracić blisko jedną czwartą obecnego stanu ludności. Do tego czasu blisko połowa ludności będzie składać się z osób w podeszłym wieku lub dzieci, a więc osób nieaktywnych na rynku pracy" – prognozuje autor."

źródło

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

""Radary ...Cała ta sytuacja dowodzi, że kolejne polskie rządy różnią się od okupanta tym, że mówią po polsku (z pisaniem jest już gorzej)Nie ma żadnej nadziei na to, że Polska będzie takim krajem, gdzie interesy obywateli będą na pierwszym miejscu, przez partyjniactwem, prywatą i utrzymaniem się przy żłobie za wszelką cenę. Całość poniżej....":

"Radary
18 January 2013

Przez Polskę przewala się dyskusja dotycząca szerszego wprowadzenia radarów celem drenowania kieszeni kierowców. Rząd ubiera to w miłe słowa walki ze śmiercią, która w Polsce rzeczywiście zbiera ogromne żniwo na drogach.

Wyobraźmy sobie, że każdy kierowca będzie otrzymywał punkty karne, bez kary finansowej, i tak zwani piraci drogowi będą tracić prawo jazdy. Taka propozycja nie padła ze strony rządu, mówi się raczej o karach finansowych. Czyli tak naprawdę nie chodzi o bezpieczeństwo, tylko o wydojenie kierowców. I z tego zaczyna sobie zdawać sprawę lud, demolując skrzynki radarów oraz nawet publicyści w rodzaju Lisa, nawołujący do protestów.

Zarządzanie firmą lub krajem polega na tym, że ma się pewną wizję gdzie się chce dojść i dzień po dniu rozwiązuje się kolejne przeszkody stojące na drodze do osiągnięcia wybranego celu. Taka właśnie płynie nauka z analizy tytanów zarządzania jak von Braun, Giuliani czy Jobs. Właśnie takiego zarządzania w Polsce brakuje, nie ma takich mózgów, dlatego nie ma tu światowych firm i jakość życia jest pod psem. Nie ma tu nad czym dyskutować i rozpisywać się w komentarzach – do Polski emigranci raczej nie walą drzwiami i oknami, a Polacy uciekają na wszystkie strony - faktem niezaprzeczalnym jest, że Polska jest źle rządzona i dlatego ludzie nie chcą tu mieszkać.

Naturalnym jest, że rząd musi zbierać podatki od ludności. Na tym polega jego podła natura. Gdy z gospodarki nie da się wycisnąć więcej (krzywa Laffera) to trzeba szukać innych dróg. I tu właśnie pojawia się kwestia prawidłowego zarządzania – pomysł z radarami jest zwyczajnie głupi. Jest problem braku kasy, który został błędnie rozwiązany. Są dziesiątki innych sposobów wyciśnięcia kasy z ludu, choćby poprzez działania na rzecz ochronę środowiska. Nikt nie zaprzeczy, że chce żyć w zdrowym środowisku. No to można dać ITD testery do spalin zamiast radarów i wyłapywać trucicieli – 500 zł grzywny. Albo urządzić grupy do patrolowania podmiejskich osiedli. Wzornik dymowy do łapy – jeżeli dym z komina leci ciemniejszy niż wzornik, to mandat 500 zł. Za drugim razem 1000 zł, za trzecim 2000 zł itd. To wymaga nieco więcej pracy niż z maszynkami samodzielnie robiącymi fotki przejeżdżającym pojazdom, ale nie powoduje oporu społecznego. Ma się mniej, ale jest dużo większa akceptacja społeczna.

Cała ta sytuacja dowodzi, że kolejne polskie rządy różnią się od okupanta tym, że mówią po polsku (z pisaniem jest już gorzej). Nie ma żadnej nadziei na to, że Polska będzie takim krajem, gdzie interesy obywateli będą na pierwszym miejscu, przez partyjniactwem, prywatą i utrzymaniem się przy żłobie za wszelką cenę. Szkoda, że inicjatywy typu Obywatele Decydują są skazane na porażkę. Polska będzie rządzona przez grupy cwaniaków, którzy wycierają sobie pyski słowem ‘demokracja’. Potraktowanie Polaków radarami jest idealnym przykładem choroby, która niszczy ten kraj."
źródło

"Tak Polacy na co dzień oszukują fotoradary. Mocno się zdziwisz

W ostatnich dniach tematem numer jeden wśród kierowców stał się plan Ministra Transportu Sławomira Nowaka dotyczący zwiększenia liczby fotoradarów. Rząd, dbając o bezpieczeństwo obywateli postawił na sprawdzone rozwiązanie - zwiększenie liczby radarów, dokumentują­cych drogowe wykroczenia kierowców.

Z decyzją, która ma wpłynąć na wzrost bezpieczeństwa oraz na zmniejszenie liczby wypadków na polskich drogach nie zgadza się część kierowców, wspieranych przez celebrytów, np. Tomasza Lisa.

Polacy od lat walczą jednak z fotoradarami i mają na nie swoje sposoby. Jakie?
W ostatnim miesiącu znacząco, bo aż o 20 proc. wzrosło zaintereso­wa­nie CB Radiem wśród użytkowników, w porównaniu do poprzedzają­ce­go go miesiąca w 2012 roku - informuje grupa Nokaut, właściciel porównywarki cen Nokaut.pl..

Antyradary i radia CB (Citizen-Band) znane są kierowcom od wielu lat. W przypadku pierwszego urządzenia dozwolone jest jedynie jego posiadanie i przewożenie. Urządzenie to, po podłączeniu pozwala na wykrycie fal radiowych emitowanych przez sprzęt pomiarowy patrolu drogowego i nadaje sygnał, który uniemożliwia prawidłowy pomiar prędkości pojazdu. Zgodnie z polskim prawem jego używanie jest zabronione i karane mandatem nawet do 5 tys. złotych, dlatego też większość kierowców decyduje się na zgodne z prawem CB radio.

- W ostatnich miesiącach charaktery­stycz­ne stało się wśród klientów poszukiwanie bardziej specjalistycz­ne­go sprzętu CB Radia czyli anten zapewniających większy zasięg odbioru i nadawania – mówi Przemysław Maćczak, właściciel sklepu internetowego Konektor (www.konektor5000.pl) – Zainteresowanie CB Radiem jest też dużo większe od np. anty-radarów nie tylko dlatego, że jest to urządzenie legalne, ale przede wszystkim dlatego, że dzięki CB Radiu możemy dowiedzieć się zarówno o radarach i fotoradarach, jak również korkach, wypadkach i innych niebezpieczeń­stwach na drodze. W odróżnieniu od nawigacji i antyradarów CB Radio zapewnia możliwość komunikacji z innymi kierowcami na drodze oraz komfortową łączność w warunkach miejskich oraz poza miastem – dodaje.

Jakie marki CB są najbardziej popularne?

Zgodnie z danymi porównywarki Nokaut.pl najczęściej poszukiwanymi producentami CB Radia są: President, Uniden i Manta.
Bardzo duży wzrost zaintereso­wa­nia w ostatnich tygodniach zanotowały również produkty związane z nawigacją. W porównaniu do analogicznego okresu w 2012 roku użytkownicy aż o 24 proc. zwiększyli intensywność swoich poszukiwań, przy czym poszukiwania te wyraźnie przybrały na sile w drugim tygodniu stycznia. Wśród najpopular­niej­szych nawigacji znalazły się modele takich producentów jak Goclever, TomTom, Modecom, MIO oraz Garmin.

Co jeszcze jest popularne jako "środek przeciwfoto­ra­da­ro­wy"?

Poza urządzeniami, które wymagają montażu wewnątrz auta na rynku dostępne są również aplikacje mobilne, które informują nie tylko o korkach i zagrożeniach na trasie ale również o fotoradarach w najbliższej okolicy. Można do nich zaliczyć polskie aplikacje: Speed Alarm czy Yanosik (na zdjęciu tzw. reklamowe patrole Yanosika).

Ten pierwszy to społeczność kierowców, którzy wzajemnie ostrzegają się m.in. o kontrolach radarowych. Program po pobraniu na telefon, wykorzystuje łącze internetowe, dzięki czemu przekazuje kierowcy informacje o ewentualnych zagrożeniach w czasie rzeczywistym.

Yanosik zaś wykorzystując GPS, informuje o możliwych utrudnieniach na drodze, przy czym za zagrożenie uznaje: wypadek drogowy, inspekcję drogową, oznakowany patrol policji oraz patrol nieoznakowany.

- Coraz częściej polski kierowca, zamiast zakupu nawigacji z systemem wcześniejszego ostrzegania o fotoradarze korzysta z aplikacji mobilnych. Jest to nie tylko rzetelne ale i stale aktualizowane źródło informacji - mówi Fabian Adaszewski, PR manager w Nokaucie.

Dla chroniących swoją prywatność kierowców na polskim rynku dostępne są również zdalnie sterowane roletki na tablice rejestracyjne samochodów i motocykli.

Po zamontowaniu ich na tablice rejestracyjne oraz po zdalnym uruchomieniu przez kierowcę pojazdu, zakrywają tablice samochodu, dzięki czemu odczytanie numeru staje się niemożliwe. Oficjalnie produkt nie służy do ukrycia się przed fotoradarami. Zasłonięcie numerów rejestracyj­nych pojazdu jest karane 100-złotowym mandatem. Jak deklarują producenci, roletki mają jedynie zapewnić kierowcy więcej prywatności w przypadku na przykład dłuższego postoju samochodu. "

źródło

Wybrane komentarze;

" Gość 2013-01-17 22:13:45
Najlepiej sprayem lub naklejką potraktować obiektyw, ładne czarne zdjęcia wychodzą. "

Gość 2013-01-17 23:21:04

Gość Najlepiej sprayem lub naklejką potraktować obiektyw, ładne czarne zdjęcia wychodzą.

lepiej zielonym laserem tongue "

" Gość 2013-01-17 22:57:04
POsrańce myślą, ze POLAKÓW tak łątwo oskubać. Ciekawe co zrobią te POjeby jak im się zaczną jarać te fiutoradary smile "

" Gość 2013-01-18 09:26:04 Odpowiedz Zgłoś
Pomaga lakier z brokatem odbija i nic nie widać na zdjęciach. "

" Gość 2013-01-19 09:33:28
Moim zdaniem płacąc mandat powinienem mieć mozliwosc wyboru bo place i niewiem na co te pieniądze idą -chcialbym mieć mozliwosc wplaty mandatu w całosci np. na szpital jakiś lub dom dziecka. "

" Polak prawdziwy 2013-01-19 16:20:16
Ja mam sposób na głupie radary .Młodzi zamiast malować sprejem sciany domów może pomalowaliby szkiełko radaru i nie błyskałoby kierowcy w oczy oślepiając go w czasie jazdy .I problem uważam za rozwiązany .Rząd powinien pienądze wydawać nie na budki ,gdzie bądą kiedyś ptaki miały gniazda a na poprawę dróg. "
źródło

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

Produkcja przemysłowa w grudniu 2012 r. spadła o 10,6 proc. rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 14,2 proc. – poinformował Główny Urząd Statystyczny. – Jest to potwierdzenie ostrzeń, które publikowaliśmy w naszych niezależnych mediach. Idziemy grecką drogą i zielona wyspa już dawno zamieniła się w ruchome piaski – mówi portalowi Niezależna.pl główny ekonomista „SKOK” Janusz Szewczak.

„Opublikowane dane oznaczają początek poważnego kryzysu w Polsce o skutkach którego Polacy nie mają nawet bladego pojęcia. Ponad 14 proc. spadek produkcji przemysłowej w porównaniu z poprzednim miesiącem, lecz ponad 10 proc. w skali rocznej, to jest dopiero początek załamania. Szczególnie widocznego w branży budowlanej, gdzie zapaść wynosi ponad 20 proc.

To wszystko oznacza, że zaczynamy zbierać konsekwencje błędów, zaniechań, ewidentnych nadużyć i przekrętów jakie miały miejsce w polskiej gospodarce przez ostatnie 20 lat. Ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich 5 lat, kiedy właściwie w oparciu o kolosalne zadłużanie się, gigantyczne spekulacje i kreatywną księgowość, którą uprawiał minister Rostowski, dzisiaj zaczynają przychodzić rachunki.

Złe wyniki oznaczają załamanie wpływów podatkowych w tym roku. Ono już wystąpiło w ub.r., kiedy do budżetu trafiło o 16 mld złotych mniej. Zaś w kontekście najnowszych wyników można się spodziewać niższych od zakładanych w budżecie wpływów podatkowych o co najmniej 20-25 mld złotych.

Rządzący nie mają pomysłu jak walczyć z kryzysem oprócz czystej propagandy. Myślę, że kolejne miesiące będą jeszcze gorsze. Bowiem duże problemy mają dziś nasi duzi partnerze handlowi w strefie euro, do których idzie produkcja z Polski.

W konsekwencje wszystkie te problemy mogą doprowadzić do poważnych kryzysów społecznych, strajków. Bo w dodatku będzie rosło w kraju bezrobocie, które może osiągnąć 15-18 proc., nie zaś 13 proc. jak wskazywał minister Rostowski”.

Notowała: Olga Alehno
Źródło: Niezależna.pl

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

Dlaczego biedniejemy?

Opublikowano: 29.01.2013 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Każdy z nas czuje to w swoim portfelu. Każdy z nas widzi zmiany na przestrzeni lat. Z roku na rok mamy coraz mniej. Mało kto jednak zadaje pytanie, dlaczego tak jest. Jeszcze mniej osób odpowiada na to pytanie. A jeśli odpowiada, to na modłę neoliberalnych ekonomistów, władz i w interesie wielkich korporacji. Korporacji, które zrobiły sobie z Polski dojną krowę. Od 20 lat. Dzięki rządzącym neoliberałom. Ich chorej ideologii, mówiącej, że prywatne jest lepsze, a wielkie zyski są gwarancją rozwoju. Fanatyczna wiara w wolny rynek.

NA SZARYM KOŃCU EUROPY

Europejski Urząd Statystyczny opublikował dane, które pokazują, że udział płac w PKB w Polsce jest zatrważająco niski. Średnia z lat 2001-2010 wynosi 37,4%. Dla porównania, w Szwajcarii udział płac w PKB to 62,2%. Jesteśmy na 29. miejscu spośród 31 krajów europejskich umieszczonych w statystyce. Za nami znalazła się tylko Grecja i Bułgaria. Co więcej, udział płac spada z roku na rok. Potwierdzają to nasze portfele i nasze kieszenie. Zarabiamy coraz mniej. Nasze płace spadły w przeciągu ostatnich 10 lat o 2,7%. W krajach skandynawskich, w przeciwieństwie do Polski, udział płac rośnie. Finlandia (+3,5%), Norwegia (+2,2%), Dania (+2,4%). Jedynie w Szwecji zanotowano spadek (- 2,9%) , ale w tym kraju płace stanowią prawie 55% PKB.

Ze spadkiem płac w Polsce i ich zatrważająco niskim poziomem wiąże się jeszcze jedna sprawa – umowy śmieciowe. Oprócz coraz niższych zarobków, odbiera się nam prawa pracownicze. Zatrudnia się na umowach śmieciowych, na których nie mamy prawa do urlopu, płacy minimalnej, a nawet bezpłatnej opieki medycznej. Na tych umowach nie będziemy mieć także prawa do emerytury. A jeśli nawet, to będzie ona tak skromna, że pozwoli tylko na śmierć z głodu. Nic dziwnego, że młodzi ludzie masowo wyjeżdżają na zachód w poszukiwaniu lepszego życia. Tam pracownik ma umowę etatową. Ma prawa. W pracy traktowany jest jak człowiek, a nie jak rzecz. Ma możliwość pójścia na płatny urlop, a zarobki są znacznie wyższe.

Polska jest także krajem o jednym z największych rozwarstwień w dochodach. Współczynnik Giniego, który pokazuje nierówności dochodowe ludności, jest jednym z najwyższych w Unii Europejskiej. Im wyższy, tym różnica pomiędzy biednymi i bogatymi jest większa. Nie dość, że do podziału z tego tortu przypada nam zatrważająco mało, to jeszcze ogromną część z tego maleńkiego kawałka zabierają najbogatsi. Nam zostawiając okruszki. Nic więc dziwnego, że 60% ludności w Polsce żyje poniżej minimum socjalnego, a 2,5 miliona Polaków żyje poniżej minimum egzystencji. Poniżej minimum, przy którym nie starcza nawet na jedzenie.

Tymczasem zyski w Polsce korporacje mają ogromne. A podatki od najbogatszych ludzi i zagranicznych firm, które zrobiły sobie z Polski eldorado, znikome. Nikt nie kontroluje tego, ile miliardów z Polski odpływa za granice. Poza tym są to pieniądze nieopodatkowane, a jeśli nawet, to na o wiele mniejszą kwotę, niż w innych krajach. Traci na tym budżet, traci Polska, tracimy my wszyscy. Polska dla zagranicznych koncernów jest jak eldorado, do którego można przyjechać, zrobić wielki biznes, a zyski zgarnąć dla siebie. Gdy grunt zaczyna się palić pod nogami, zwija się ten interes bez żadnej odpowiedzialności. Odpowiedzialności za ludzi, którzy lądują na bruku – bez środków do życia. Traktuje się nas jak przedmioty do szybkiego zarabiania pieniędzy. Gdy przestajemy być potrzebni, wyrzuca się nas na śmietnik.

Co na to nasi liberałowie z rządu? Nic. Uważają, że to nie ich sprawa. To nie ich sprawa, że wpuścili bez wymagań tysiące zagranicznych firm do Polski, niszcząc tym samym naszą gospodarczą niezależność. To nie ich sprawa, że to właśnie oni dali tyle prezentów tym spółkom – praktyczny brak podatków, możliwość zwalniania i zwijania się z kraju, kiedy się chce, bez żadnych konsekwencji. To w końcu nie ich sprawa, że pracują w tych zakładach ludzie (głównie na umowach śmieciowych), których ponoć mają reprezentować – obywatele naszego kraju.. Oto polityka dzisiejszych rządów – umyć ręce od każdego problemu, który nęka ludzi w tym kraju. Szkoda się wysilać na więcej.

PODATKOWE ELDORADO

Koncerny ulokowane w specjalnych strefach ekonomicznych przez lata swojej działalności nie zapłaciły ani grosza podatku. Pomimo, że zyski szły w dziesiątki milionów złotych. Dzisiaj zwalniają ludzi. Hipermarkety nie płaciły podatków przez 10 lat odkąd w Polsce powstawały. Zarobki są tam marne, a zyski ogromne. Doić pracownika można, ale podatku zapłacić już nie? Rząd pewnie wytłumaczy, że gdyby nie te ulgi podatkowe żaden hipermarket by się nie wybudował. Nie? Nie wybudowanie tutaj hipermarketu, w prawie 40-milionowym kraju, byłoby głupotą. Nawet gdyby płaciłyby one 50% podatku, to i tak możliwość osiągania zysków w naszym kraju jest wystarczającym powodem do ich budowy. Czterdzieści milionów potencjalnych klientów! Mówi się, że takie superliberalne mocarstwo jak USA zbudowało swoją potęgę na niskich podatkach. Nic bardziej mylnego. Podatek CIT wynosi tam nawet 40%! A mimo to Walmart (amerykański odpowiednik TESCO) zyski ma gigantyczne. Tylko w Polsce zagraniczne koncerny płacą 0% podatku. Tylko w Polsce tworzy się specjalne strefy ekonomiczne, strefy wyzysku, w których unika się płacenia podatków. W USA przez kilkanaście lat po wojnie podatek dochodowy dla najbogatszych wynosił ponad 90%, nawet 94%! Do lat 80. bogaci płacili podatek dochodowy w wysokości 70%! Z tych pieniędzy inwestowano w kraj. Tymczasem w Polsce bogatym daje się kolejny prezent w postaci likwidacji 40% progu podatkowego. Zyskują na tym nieliczni, ale wmawia się nam wszystkim, że to dla naszego wspólnego dobra. Dziś najwyższy podatek na jaki „narażony” jest polski milioner, czy miliarder to tylko 32%. W Stanach Zjednoczonych te podatki są wyższe. Nie tylko tam. W całej Europie Zachodniej bogaci płacą wyższe podatki. Tylko nie w Polsce. Bo i po co? O fortuny znajomych trzeba dbać. Kwaśniewski zarabia ponoć 50 tys. pracując u Kulczyka. Przecież nikt nie opodatkuje samego siebie. A opodatkować jest kogo i co. Tylko w ubiegłym roku zarobki menadżerów wzrosły aż o 25%. Tymczasem nas się zwalnia, ogranicza zarobki, bądź zatrudnia na umowy śmieciowe. Kryzys jest, ale tylko dla nas. Ci, którzy go wywołali oraz ci, którzy na nim zarabiają, o swoje zarobki i posady obawiać się nie muszą.

STRACONE MILIARDY

Te pieniądze trzeba odzyskać, opodatkować te spółki, które nie płacą podatków. Kontrolować spółki, które poprzez kreatywną księgowość unikają płacenia wyższych podatków. Zlikwidować specjalne strefy ekonomiczne. Jest o co walczyć. Proponowany przez Polską Partię Pracy – „Sierpień 80” podatek progresywny z programami na poziomach 0, 10, 20, 30, 40 i 50 procent dałby co najmniej 6 miliardów więcej dla budżetu państwa. Zwiększyłby siłę nabywczą najbiedniejszych, bo stawka 0% podatku obowiązywałaby właśnie ich. To pieniądze, które można przeznaczyć na inwestycje. Jak wylicza stefczyk.info płacenie podatków przez spółki, które tego nie robią, dałoby kolejne 5-10 miliardów. I są to skromne szacunki. Kolejne miliardy to powstrzymanie transferu zysków za granicą. Nie ma niestety szacunków, ile tracimy przez Specjalne Strefy Ekonomiczne, a przecież mogą to być kolejne miliardy. Stefczyk.info pisze, że straty spowodowane przez luki w naszym prawie i różne ulgi mogą sięgać nawet 200 miliardów! Starczyłoby to na najbardziej ambitne plany inwestycyjne. Starczyłoby na budowę mieszkań, na podwyższenie wysokości rent i emerytur (i to znaczne). Na tworzenie nowych miejsc pracy. Na walkę z biedą i ubóstwem. Na dofinansowanie kultury i nauki. Na ambitne projekty naukowe. Rozwiązalibyśmy większość problemów, które nękają nasz kraj. Wystarczy tylko chcieć.

Należy także zwiększyć płace minimalną. By jak najwięcej pieniędzy z firm, które produkują w Polsce zostawało w rękach pracowników. By przodować w Europie pod względem udziału płac w PKB, a nie być na końcu. To wszystko zapewni Polakom wysoki standard życia. To wszystko zapewni, że młodzi nie będą wyjeżdżać za granicę. To wszystko pozwoli na to, by polskie rodziny przestały się bać o los swych dzieci, a Polska przestała być najszybciej starzejącym się społeczeństwem w Europie. Musimy powiedzieć TAK. TAK dla wyższej płacy minimalnej. Płacy minimalnej na poziomie 68% średniej krajowej. TAK dla wyższego podatku progresywnego z przynajmniej 50% stawką dla najbogatszych i zerową dla najbiedniejszych. Będzie to TAK dla rozwoju. Będzie to TAK wzrostu zamożności polskiego społeczeństwa. Będzie to TAK, które dla nas wszystkich będzie najlepsze!

Autor: Łukasz Ługowski
Nadesłano do „Wolnych Mediów”"

źródło

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

"Rybiński: Polska krajem trzeciego świata


Pustki w sklepach, jeszcze tylko w wielkich galeriach opanowanych przez międzynarodowe sieci handel jakoś się kręci. Od kilku miesięcy spada wolumen sprzedaży detalicznej, a w grudniu ten spadek był szczególnie silny.

Publikacja: 31 stycznia 2013, 08:22 Aktualizacja: 31 stycznia 2013, 08:23

To nie jest zaskoczenie, bo nastroje konsumentów są wyjątkowo podłe, uważają, że to nie są dobre czasy na poważniejsze zakupy, a strach przed utratą pracy wzrósł do największego poziomu od mrocznych lat 2001–2002, kiedy bezrobocie przekroczyło 20 procent. Teraz jest niższe, ale tylko dlatego, że ludzie mogą wyjechać, by zarabiać, do innych krajów Unii Europejskiej. Tracimy obywateli, ale zyskujemy transfery pieniężne, bo pracujący za granicą wspierają swoje ubogie rodziny w kraju. Gdyby nie były ubogie, to nie potrzebowałyby tych pieniędzy. Te transfery są potężne, porównywalne ze skalą napływu środków unijnych.

Mało kto sobie to uświadamia, ale zbudowaliśmy model rozwoju typowy dla krajów trzeciego świata. Polega on na tym, że zdesperowani ludzie, którzy nie widzą dla siebie przyszłości w rodzinnym kraju, uciekają za granicę, tam zakładają rodziny i budują przyszłość, a do rodzinnych stron wysyłają pieniądze. A jak nadarza się okazja, natychmiast ściągają do siebie rodziny, żeby mogli w końcu żyć normalnie, a nie klepać biedę. I my sobie taki model rozwoju właśnie budujemy, a dowodem na to są właśnie te potężne miliardy euro przesyłane przez ekonomicznych emigrantów do swoich rodzin w Polsce.

Czy to nie jest patologia, że Polska w XXI wieku tworzy model rozwojowy typowy dla biednych krajów trzeciego świata? Świadczy o tym coraz więcej statystyk. Kraje trzeciego świata są pustyniami innowacyjności, poza nielicznymi oazami, czyli firmami, które na skutek wizji właścicieli lub przypadku stały się nowatorskie. Tak jest w Polsce, w rankingu innowacyjności jesteśmy na przedostatnim miejscu w Europie, daleko za Rumunią. Pamiętam, jak przez lata opowiadało się złośliwe kawały o Rumunach. I co? Teraz oni patrzą na nas z innowacyjnej góry.

Inne typowe miary trzeciego świata to korupcja, czyli masowe okradanie własnych krajów przez rządzących kacyków ze środków rozwojowych przekazywanych przez Bank Światowy i inne organizacje. W Unii Europejskiej już nie ma typowej korupcji na wielką skalę, za to został wypracowany patologiczny system takiego wydawania środków unijnych, żeby to szkodziło, a nie wspierało rozwój. Nie bez powodu kryzys jest w krajach Południa Europy, które najwięcej korzystały ze środków unijnych. W Polsce przykładem może być spadająca innowacyjność mimo wydania 10 mld euro ze środków unijnych na jej wspieranie. A to budowa dwóch wielkich stadionów w Warszawie, a to wydatki na szkolenia, które kosztują dziesięć razy tyle, co powinny, a szkolą się i tak tzw. słupy. Chodniki na bezludziach, aquaparki w każdym powiecie, masakra firm budowlanych po realizacji kontraktów za unijne pieniądze. Sto tysięcy nowych urzędników zatrudnionych po wejściu do Unii Europejskiej. Przykłady można mnożyć. Korupcji nie ma, ale jest jeszcze gorzej, bo za pieniądze unijne utworzył się patologiczny system, który okrada Polskę z możliwości rozwojowych. Polacy zaczęli już to rozumieć, stąd ten strach przed bezrobociem. Kończy się góra unijnych pieniędzy w dużej części przepalona na bezsensowne projekty, a długofalowych efektów pozytywnych dla wzrostu nie ma.

Inną cechą pokazującą tworzony model trzeciego świata w Polsce jest stan dróg. W typowym biednym kraju dobrych dróg nie ma za co zbudować, bo rządzący kacyk kradnie pieniądze. Droga jest tylko od rezydencji kacyka do siedziby jego fasadowego rządu. Aż pojawi się zagraniczny inwestor, który w zamian za koncesje na surowce zbuduje drogi. Ale nawet wtedy nastąpią próby okradzenia tego inwestora, więc budowa będzie mozolna i bardzo droga. W Polsce mamy podobnie. Nie budowaliśmy dróg, bo nigdy nie było pieniędzy. Aż pojawiły się środki unijne, dzięki którym zaczęliśmy budować. Oczywiście najdrożej na świecie, bo tak jest w modelu rozwojowym kraju trzeciego świata. W zamian za koncesje dla „inwestorów”, czyli zgodę na przejęcie prawie wszystkich dziedzin gospodarki przez kapitał zagraniczny, zgodnie z lansowaną od 20 lat teorią konsensusu waszyngtońskiego. A wiadomo, jakie są kryteria wyboru miast, w których mają być obwodnice. Pierwsze pytanie, a kto u was rządzi?

W kraju trzeciego świata ludzie często są niepiśmienni. U nas tego problemu nie ma, absolwenci czytać i pisać potrafią, ale za to są niezatrudnialni, stopa bezrobocia wśród młodych sięga 30 procent. To dla nas typowe, w latach 2001–2002 bezrobocie wśród młodych przekroczyło 40 procent.

Czas najwyższy przestać budować w Polsce model rozwojowy typowy dla krajów trzeciego świata. Tylko czy kacyk to rozumie?

Ludzie szukają pracy za granicą, inwestycje blokuje korupcja – ten model pasuje też do Polski"

źródło

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

Od listopada br. gaz ziemny przeznaczony do celów opałowych będzie opodatkowany akcyzą!

 W uzasadnieniu do projektu opublikowanego na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji czytamy:

"Konieczność opodatkowania gazu ziemnego wynika z przepisów wspólnotowych, ponieważ z dniem 31 października 2013 r. upływa okres derogacji przewidziany dla Polski na opodatkowanie akcyzą gazu ziemnego oraz końcem możliwości stosowania zwolnienia terminowego dla gazu ziemnego przeznaczonego do celów opałowych. Jednak maksymalny zakres zwolnień od akcyzy przewidziany w projekcie ustawy powinien zmniejszyć negatywne skutki opodatkowania gazu ziemnego dla gospodarki"

Ministerstwo przewiduje, że zmiany zwiększą dochody budżetu państwa o ok. 118 mln zł rocznie. "Należy dodać, iż wejście w życie ustawy będzie miało znaczenie dla budżetu państwa już w 2013 roku, ponieważ opodatkowanie gazu będzie obowiązywać od dnia 1 listopada 2013 r. W związku z powyższym szacuje się, że dochody budżetu państwa z tytułu akcyzy od gazu ziemnego wyniosą w 2013 r. ok. 10 mln zł" - wyjaśniono. Ponadto, można przeczytać, iż:

"Wejście w życie ustawy nie będzie miało negatywnego wpływu na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość oraz na funkcjonowanie przedsiębiorstw, gdyż zdecydowana większość tych przedsiębiorstw będzie korzystała ze zwolnień fakultatywnych lub obligatoryjnych z podatku akcyzowego od gazu ziemnego"

Nie wiem czym urzędnicy i ministrowie myślą, lecz na pewno nie jest to ten sam organ, którego ja używam, gdyż... wystarczy przypomnieć jakie skutki na gospodarkę, a właściwie jej zapaść miała nowelizacja ustawy o podatku od towarów i usług, tzw VAT. "Żontu" jednak nie obchodzi gospodarka, kraj oraz ludzie, którzy już ledwie koniec z końcem wiążą, a... własne koryto by wciąż pełne było.

Rresort obliczył, że przy przewidywanej stawce akcyzy na gaz ziemny do celów opałowych w wysokości 1,28 zł/1GJ oraz średnią hurtową cenę gazu ziemnego można przyjąć, iż akcyza będzie stanowić ok. 3 proc. średniej ceny hurtowej gazu ziemnego. Tym samym na kolejny sezon grzewczy przygotowana jest (nie)miła niespodzianka.

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

Podobno jeden obraz zastępuje 1000 słów...

http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201302/1360375088_ybiuyt_600.jpg

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

http://g.forsal.pl/p/_wspolne/pliki/1212000/1212081-emigranci-z-polski.jpg

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

Rząd jest zły i czeka na głębokie zmiany. Co więc robić? Nic. Jak długo? Trochę. Co potem? Zobaczymy. Dotrwamy? Dotrwamy, obronią nas. Wyborcy? Nie, służby specjalne. O jaki kraj – zdaniem Państwa – chodzi: Białoruś, Ukrainę, Kazachstan, Rosję? Nie! Oczywiście chodzi o Polskę. Bardzo współczesną Polskę. Polskę, której obiecano zmiany. 

Zakończył się trwający ponad tydzień spektakl pt. ZMIANY w rządzie. Słowo to podkreśliłem celowo – jest ważne. Wrzucona przez premiera Donalda Tuska, tak „na rybkę”, informacja o zmianach w jego gabinecie skutecznie przykryła dyskusję o tym, co naprawdę ważne. Nie koncentrowaliśmy się więc na rozmowach o pakcie fiskalnym. Po co? Temat trudny, drażliwy… Nie kontynuowaliśmy dyskusji o przyszłości polskiego rolnictwa w świetle budżetowych ustaleń unijnego szczytu. Choć dotyczy to 45 proc. społeczeństwa, rozmawiać o tym nie warto: temat drażliwy, trudny… Nie rozmawialiśmy o rozwoju infrastruktury Polski, choć przed zapowiedzianymi zmianami media ujawniły kilka szokujących faktów: zablokowanie przez Unię pieniędzy na rozwój infrastruktury drogowej, skandalicznie wysokie zarobki kadry zarządzającej Polskimi Kolejami Państwowymi (PKP). Ale wiadomo: tematy drażliwe, trudne… Premier przeprowadził zmiany w rządzie. I na połowę roku zapowiedział kolejne zmiany. 

Czy coś się od środowych zmian zmieniło? Oczywiście nie. Ale przecież to zapowiedzi zmian doprowadziły przed ponad 5 laty Platformę Obywatelską (PO) do władzy. Było to w czasach, kiedy Prezydentem RP był wywodzący się ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości (PiS) – Lech Kaczyński. Wg propagandy Platformy, blokował on zmiany. Miejsce Prezydenta z PiS zajął Prezydent z PO. Premier Tusk mógł więc raz jeszcze zapowiedzieć zmiany. I zapowiedź tych zmian zapewniła jego partii wygraną w wyborach parlamentarnych 2011 r. W praktyce więc, dzięki zapowiedziom zmia nmożna trwać w wygodnej rzeczywistości chroniąc się przed zmianami. 

Szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, został dotychczasowy minister spraw wewnętrznych (MSW) – Jacek Cichocki. Młody, skuteczny, błyskotliwy, inteligentny oficer kontrwywiadu. Jego miejsce w MSW zajął młody, inteligentny, skuteczny, błyskotliwy oficer wywiadu – Bartłomiej Sienkiewicz (prywatnie przyjaciel Cichockiego). Pewnie dla bezpieczeństwa publikacji dodać powinienem, że to „byli” oficerowie. Ale, choć formalnie odeszli ze służb, nikt ich stopni oficerskich nie pozbawił. Wicepremierem został faktyczny (nie tytularny) najpotężniejszy człowiek w rządzie, minister finansów – Jacek Rostowski. W zasadzie te trzy nazwiska to dopiero kandydaci na przywołane stanowiska. Musi ich jeszcze zatwierdzić Prezydent. Znając jednak zamiłowanie premiera do zmian, niechybnie to z Prezydentem załatwi. 

Podniesienie Jana Rostowskiego do funkcji wicepremiera oznacza w zasadzie tylko jedno: zmniejszenie w rządzie rangi koalicjanta z Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) – wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Kiedy premier – zgodnie z obietnicą – wsiądzie do autobusu zwanego już TUSKOBUSEM i ruszy w Polskę uzgadniać ze społeczeństwem zakres obiecanych zmian, posiedzenia Rady Ministrów prowadzić będzie J. Rostowski, a nie J. Piechociński, dzięki czemu Platforma uniknie zmian. 

Czy coś zmieni się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych? Oczywiście, że nie. A w funkcjonowaniu Kancelarii premiera? Skądże! Nie po to wprowadza się zmiany, żeby coś się zmieniło! 

Kończąc środową konferencje prasową, premier zapowiedział, że w połowie roku rząd czekają zmiany. Jakie zmiany? – nie powiedział. Skoro jest tak dobrze jak słyszymy, to po co nam zmiany? Chyba, że jest tak źle, że zmiany są konieczne. Skoro tak, to po co ze zmianami czekać do połowy roku? 

Przedstawiając sylwetki J.Cichockiego i B.Sienkiewicza, premier Tusk uprzejmy był zauważyć, że „obaj mają za sobą podobną szkołę”. Cichocki kończył socjologię na Uniwersytecie Warszawskim (UW), Sienkiewicz zaś Wydział Filozoficzno – Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego (UJ). Premier miał więc pewnie na myśli szkołę jaką dla obu Panów była praca w Urzędzie Ochrony Państwa (UOP), czyli policji politycznej. Zasadniczym zadaniem wszystkich tajnych służb na całym świecie jest ochrona państwa przed nagłymi i gwałtownymi zmianami. 

Rząd jest zły i czeka na zapowiedziane głębokie zmiany. Co więc robić? Nic. Jak długo? Trochę. Co potem? Zobaczymy. Dotrwają? Dotrwają, obronią ich. Wyborcy? Nie, służby specjalne. Chodzi o Polskę. Bardzo współczesną Polskę. Polskę, której obiecano zmiany. I tylko dlatego felieton ten nie wydaje mi się zabawnym. Chyba, że coś się zmieni i np. nie zostanie on opublikowany. Ale wówczas nie moglibyśmy podywagować o zmianach; tych, które nam, Polakom, już obiecano i tych które obiecają nam „za trochę”. 

Cyprian Darczewski, polski publicysta, Warszawa
Źródło: Głos Rosji

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Dlaczego " rząd polski " się na to zgadza ?

"2013-03-04 11:26 , ostatnia aktualizacja: 2013-03-04 12:57
Zwolnienia w polskich firmach: tak źle nie było od 9 lat

Fala zwolnień przetacza się przez zakłady pracy. Tak złej sytuacji nie było od dziewięciu lat.

W ubiegłym roku w pośredniakach zarejestrowało się 102,5 tys. osób, które straciły pracę z powodu kłopotów finansowych firm, ich likwidacji lub upadłości albo zmian organizacyjnych i produkcyjnych – wynika z danych resortu pracy. To o 57,5 proc. więcej niż w roku poprzednim. Tak dużo bezrobotnych, którzy stracili zajęcie z winy zakładu pracy, nie było od dziewięciu lat.

A perspektywy mogą być jeszcze gorsze. W styczniu firmy i instytucje z powodu swoich problemów pozbyły się 20,6 tys. pracowników, którzy zasilili armię bezrobotnych. To ponad trzy razy więcej niż przed rokiem i nawet nieco więcej niż w całym I kw. ubiegłego roku.

>>> Czytaj też: Rynek pracy: zawód stażysta, czyli pokolenie na zlecenie

– Firmy zwalniają pracowników, bo gospodarka coraz mocniej hamuje i kurczą się zamówienia firm – ocenia Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. – Przedsiębiorstwa będą więc musiały dostosować zatrudnienie do spadającego popytu – podkreśla Sędzimir. Jej zdaniem przybędzie więc bezrobotnych, którzy stracą pracę z przyczyn dotyczących zakładów pracy. – Będzie ich więcej niż w ubiegłym roku, ale trudno oszacować o ile, bo to będzie zależało od koniunktury gospodarczej w drugiej połowie roku – twierdzi ekonomistka. Jej zdaniem nie powtórzy się historia z 2001 r., kiedy to w wyniku spowolnienia gospodarki pracę straciło z winy zakładów prawie 201 tys. osób.

Większym optymistą jest Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku – W tym roku liczba zwolnień z przyczyn zakładów pracy może być porównywalna do ubiegłorocznej albo – co bardziej prawdopodobne – nawet mniejsza. Bo fala zwolnień grupowych wystąpiła w końcu ubiegłego roku i prawdopodobnie utrzyma się do końca I kw. tego roku, a potem będzie wygasała – twierdzi Wojciechowski. Dodaje, że będzie to możliwe, jeśli w drugiej połowie roku przyjdzie stopniowe ożywienie gospodarcze, a jego zdaniem większość danych wskazuje, że jest to najbardziej realistyczny scenariusz.

>>> Czytaj też: LOT rozpoczyna zwolnienia

Tymczasem według GUS pod koniec stycznia 361 zakładów zadeklarowało zwolnienie w najbliższym czasie 29,6 tys. pracowników. Przed rokiem takie plany obejmowały 20,2 tys. osób. Zwolnienia planowane są w firmach motoryzacyjnych, lotniczych, kolejowych, telekomunikacyjnych, ubezpieczeniowych i w bankach. – W PZU SA i PZU Życie SA przewidujemy zwolnienie do 630 osób – informuje Michał Witkowski, rzecznik PZU. – W spółce PLK wynegocjowano ze stroną społeczną program dobrowolnych odejść dla 4,5 tys. osób w ciągu trzech najbliższych lat – podaje Mirosław Kuk, dyrektor w PKP SA. To tylko niektóre przykłady restrukturyzacji zatrudnienia. Między innymi w ich wyniku stopa bezrobocia może wzrosnąć pod koniec roku do 14,7 proc. – prognozuje Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku Śląskiego. A to znaczy, że liczba bezrobotnych może przekroczyć 2,4 mln."

źródło

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Informacje forum

Statystyki:
 
Ilość wątków:
243
Ilość sond:
5
Ilość postów:
1919
Forum jest nieaktywne:
Użytkownicy:
 
Zarejestrowani:
210
Najnowszy:
uojohuripten
Zalogowani:
1
Goście:
55

Zalogowani: 
NODO

Legenda Forum:

 wątek
 Nowy
 Zamknięty
 Przyklejony
 Aktywny
 Nowy/Aktywny
 Nowy/Zamknięty
 Nowy przyklejony
 Zamknięty/Aktywny
 Aktywny/Przyklejony
 Przyklejony / Zamknięty
 Przyklejony/Aktywny/Zamknięty