Sny i przeczucia
Re: Sny i przeczucia
Może ktoś z Was kiedyś próbował odpowiedzieć sobie na pytanie "kim jest i dlaczego zdecydował sie przyjść na Ziemię?..."
Ja próbuję odkąd pamiętam... Raz miałam sen, w którym ktoś powiedział mi to wprost... Była to osoba duchowna, do której przyszłam hmm... w zasadzie nie wiem po co... Wiem, że mówił mi kim jestem i dawał mi wskazówki co do mojego życia. I jak na złość pamiętam wszystko, nawet jego wygląd i ton głosu, ale zupełnie nie pamiętam tego co mówił Po za tym odnoszę wrażenie, że nawet gdybym pamiętała to nie powtórzyłabym tego, ponieważ tego nie dało by się ująć w zwykłe słowa... Wyglądało to tak, jakby podczas mówienia przekazywał mi dodatkowo pewne odczucia, obrazy, których jednak też zupełnie nie pamiętam... Jedyne co z tego snu mam to uczucie, że jest coś ważnego do zrobienia... i że jeszcze przyjdzie ten odpowiedni moment do działania...
Jestem szczerze mówiąc zła i poirytowana... Czuję sie przez to, jakbym była programowana, a wskazówki były zapisywane poza moim umysłem... jakbym w moim codziennym życiu nie mogła tego wiedzieć i nikogo tam gdzieś na górze nie obchodziło co czuję... tylko dlaczego??
Zresztą czasem budzę się dziwnie spokojna i wiem, że spotkałam sie z "kimś" i znów ten ktoś coś ze mną ustałał, a ja i tak znów nic nie pamiętam... to śmieszne... jakiś żart chyba... mało kto wie, że na dłuższą metę przynosi to ogromny ból psychiczny... Jakbym w sercu trzymała bombę z opóźnionym zapłonem, słyszała tykanie i nie wiedziała zupełnie, kiedy nastąpi upragniony wybuch... zwłaszcza jeśli człowiek żyje dodatkowo rozglądając się i szukając na Ziemi Miłości, której tu nie ma... Jak niemowlę szukające miłości matki na śmietniku, na którym zostało porzucone... nierealne pragnienie...
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Dziś miałam bardzo pouczający sen
Wraz z grupką przeróżnych osób znajdowałam się w pięknym ogrodzie. Dokładniej był to ogródek szkolny, służący do ćwiczeń, zbierania doświadczeń oraz ogólnej nauki pielęgnacji roślin. Każda z tam znajdujących sie osób dostała ziarenko, które musiała zasadzić, a następnie dbać o kiełkujący kwiat Zdarzało sie tak, że ktoś miał np. dwie albo trzy roślinki, byli i tacy którzy dopiero czekali, aż ich nasionko zakiełkuje, a i tacy, którzy mieli już owocujące drzewka Ogródek był różnorodny i znajdował się na samym środku pola bitwy. Wszędzie wokół nas trwała wojna, której byliśmy świadomi, mimo tego dbaliśmy o te swoje roślinki, nie rozpraszając się odgłosami toczącej się dookoła bitwy.
Ja w pewnym momencie mocno się zamyśliłam i przystanęłam na dłuższy czas pod pewnym drzewem podziwiając jego owoce. Nagle podeszła do mnie nauczycielka i zwróciła uwagę, że nie zajmuję się swoim kwiatem No cóż, miała rację Zrozumiałam, że to przecież mój kwiat i muszę go pielęgnować i doglądać, by się rozwijał.
W tym momencie nastąpiła zmiana akcji... Ogród zniknął, a my znaleźliśmy sie na polu bitwy, gdzie przyszło nam walczyć Zaopatrzeni byliśmy w broń, która odpowiadała w jakiś sposób doświadczeniom zdobytym w ogrodzie. To czego się tam nauczyliśmy mieliśmy wykorzystać w walce Wojna trwała dosłownie parę sekund. Tuż po niej spadł deszcz, oczyszczając powietrze oraz pole bitwy z pyłu i kurzu powstałego na skutek walki.
Mój kwiat wyglądał tak i był koloru białego
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Ostatnio spotkała mnie dość dziwna rzecz...
Tuż przed snem, leżąc już w łóżku i nie mogąc zasnąć, nawiedziła mnie seria obrazów. Jednak nie odbywało się to tak jak zazwyczaj, gdyż czułam się tak jakbym była celowo bombardowana tymi obrazami. Zaledwie dzień lub dwa dni wcześniej miałam mały kryzys i popadłam w wątpliwości co do mojej osoby i mojego postępowania. Chyba dlatego, że mam w zwyczaju zapamiętywanie tylko popełnionych błędów w celu ich poprawy, aniżeli sukcesów, gdyż te dla mnie powinny być na porządku dziennym, więc nie warte szczególnej uwagi i pamięci Z powodu tego małego kryzysu poprosiłam w duchu o pomoc w rozeznaniu się co do moich uczynków. I taką pomoc dostałam w tempie ekspresowym.
Obrazów było mnóstwo, lecz tylko nieliczne zapamiętałam i to zaledwie skrawki, urywki. Natomiast dokładnie pamiętam uczucia mi towarzyszące podczas tego transu. Dziwne było również to, że nie mogłam tego zatrzymać, jedyne co mogłam zrobić to zamknąć oczy, wczuć się i oglądać.
Widziałam między innymi urywki z dawnych żyć, wcieleń... Jakieś starożytne bitwy, dalekie wyprawy przepięknie zdobionymi okrętami, uczty, odkrycia geograficzne, poznawanie odległych lądów i ich plemion, mnóstwo badań naukowych... (wiem skąd moje zamiłowanie do starych drewnianych sekretarzyków) i tak dalej... Zrozumiałam, że to był przegląd moich osiągnięć, mojej pracy, tego czego zdołałam się nauczyć a przede wszystkim jak zmieniłam sie na przestrzeni tego całego czasu i jak się rozwinęłam
Zobaczyłam na koniec pokój, oświetlony kilkoma świeczkami, do którego prowadziły wąskie, oświetlone, stare, drewniane schody... taki mój tajemny pokój wiedzy. Na wszystkich czterech ścianach były masywne drewniane półki, aż po sufit zapełnione różnymi książkami a przy jednym kącie drzwi wejściowe i te schody Czułam sie w nim niewiarygodnie bezpiecznie i spokojnie Wkońcu usnęłam
Na drugi dzień, wieczorem również przed snem ukazała mi się bardzo stara, siwa i juz mocno pomarszczona indianka... Wyciągnęła dłoń i położyła ją czule na głowie dziecka (tym dzieckiem była dziewczynka z dawnego snu, która mówiła mi o czystym sercu). Zdałam sobie sprawę, że ta dziewczynka to przecież również indianka (że też wcześniej na to nie zwróciłam uwagi ) Indianka powiedziała tylko "dzieci, chodzcie ze mną" i obraz sie urwał. Wiedziałam, że mówi także do mnie, a sprawiała wrażenie kochającej hmm... matki, babci, przewodniczki, dobrego ducha, opiekuna...
zdjęcie znalezione w necie
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Ostatnimi dniami miałam kilka ciekawych snów, które opisze (tyle ile z nich pamiętam )
Sny były dość hmm... przerażające, a przynajmniej byłyby takie, gdybym dała sie ponieść towarzyszącym mi wtedy emocjom. Przypuszczam, że one miały właśnie takie być... Tematyka dość nietypowa, lecz ważniejsza jest ich symbolika.
Pierwszy: Znajdowałam się wraz z dużą grupą różnych ludzi w jakimś dziwnym budynku, przypominającym zamek z różnymi, krętymi korytarzami, schodami i pomieszczeniami. Zamek ten otoczony był przez Hitlerowców, którzy powoli dostawali sie do środka, wyłapując ludzi i prowadząc ich na śmierć. Po oblężeniu całego zamku i wyłapaniu wszystkich, utworzyli grupy więźniów... każda grupa miała umrzeć na inny sposób, mniej lub bardziej cierpiąc. Stałam w kolejce czekając na swoją śmierć i patrząc na tych, którzy byli przede mną. Nie doczekałam jednak mojej kolejki, gdyż obudziłam się...
Myślę, że sen był dla mnie pewnego rodzaju szkoleniem, pokonywaniem strachu... ale też pokazał mi, że jakąkolwiek drogę ludzkość by nie wybrała to i tak jej drogą jest zagłada...
Drugi: Ludzkość znalazła sie w przededniu olbrzymiego huraganu ogarniającego całą kulę ziemską... wszystko co było na ziemii miało zostać z niej zmiecione... gdy huragan przybierał na sile, wraz z grupą może kilkudziesięciu innych osób weszliśmy do autobusu/pociągu (?). Hmm... przypominało to autobus, ale był bardzo długi Schowani w środku nie odczuwaliśmy skutków huraganu, ale widzieliśmy jak Ziemia umiera, jak jest potwornie niszczona i obraca się w wysypisko odpadków i śmieci... Pamiętam, że mieliśmy nie przejmować się tym wszystkim, patrzeć i czekać... Ten autobus miał nas zabrać w bezpieczne miejsce... zupełnie inne.
Po serii tych snów i jeszcze kilku innych pojawiło mi się w głowie pewne "polecenie", mianowicie: "cokolwiek by sie nie działo na świecie, nie wolno nam wpaść w panikę i poddać się negatywnym emocjom i strachowi"
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Pewnej nocy śniło mi się, że wchodzę do kościoła na jakąś uroczystość (coś jak bierzmowanie).
Stoje w tłumie i patrzę w kierunku ołtarza, wiedząc, że to co robią księża z tłumem ludzi i osobami bierzmowanymi jest niedopuszczalne… Widziałam, jak hipnotyzowali ludzi, usypiali ich, używając jakichś „zaklęć”, paląc specjalne świeczki, które z pewnych względów były dość ważne i musiały się palić… byli nawet ludzie odpowiedzialni za pilnowanie, by ich płomień nigdy nie gasł.
Rozglądałam się po tłumie i widziałam w oczach ludzi zaślepienie i uśmiechy na twarzach. Nagle mój przewodnik uświadomił mi, że mogę siłą woli gasić te świeczki, jedynie patrząc na nie z daleka i odpowiednio się skupiając, uniemożliwiając w ten sposób dokończenie ceremonii. Poczułam się, jakby ktoś włożył mi w dłonie ogromną „broń”. Od razu spróbowałam i udało się, gasiłam każdą świeczkę po kolei, widząc na twarzach pilnujących ich ludzi olbrzymie zdumienie. Po pewnym czasie zaczęli panikować i nerwowo próbowali je na nowo zapalać… A ja za to widziałam, że osoby bierzmowane zaczęły wychodzić z „transu”/hipnozy Ceremonia kończy się wyjściem baaaaardzo wkurzonych księży
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Interesujące. Bardzo wymowny sen, jednakże... trudny do zrozumienia jego głębszy sens. Prawdą jest, że całe tłumy ludzi żyją w "hipnozie". Nie tylko religijnej i nie tylko religia robi ludziom "wodogłowie". Największym chyba takim systemem indoktrynacji i "propagandy sukcesu", tubą globalistów i syjonistów, narzędziem do urabiania są media.
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Sny i przeczucia
Ostatnio miałam bardzo ciekawy sen, którego symbolika jest jasna i niejako sama się narzuca.
Śniło mi się, że jestem na szlaku górskim, wędruję, rozglądam się dookoła podziwiając widoki. Nagle mym oczom ukazuje się skała, na której siedzi jakiś ptak drapieżny (orzeł, sokół czy jastrząb), nad którym krążyły czarne, silne ptaki. Niestety nie był to piękny widok dumnego, silnego ptaka, gdyż wyglądał on bardzo ponuro: był chory, zaropiały, oskubany z piór, przykurczony, skulony, miał zamknięte oczy i pogrążony był w pewnego rodzaju smutku. Podeszłam do niego, sądząc, że jest martwy, ale gdy tylko go dotknęłam otworzył oczy, popatrzył, lekko się poruszył, po czym znów pogrążył się w smutku chowając łeb. Dało się wyczuć od niego brak chęci do życia, do lotu, rezygnację z obrony samego siebie. Było mu wszystko jedno czy podeszłam w dobrych czy złych zamiarach, poprostu nie miał siły się bronić, zerknął tylko na mnie.
Ponieważ w godle polskim widnieje ptak drapieżny było to pierwsze oczywiste skojarzenie. Niestety patrząc na to co dzieje się z Polską na arenie międzynarodowej nie tylko teraz, ale i na przestrzeni wieków, oraz na to co dzieje sie ze społeczeństwem wewnątrz kraju rządzonym przez dyktaturę, opis ptaka jest bardszo trafny i oczywisty.
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Sen jednoznaczny oddający bieżącą rzeczywistość i stan Polski oraz Polaków.
Czarne ptaki to zapewne kruki; szwabskie "gapy", które tylko lookają jakby tu zadziobać sokoła (godłem Polski nie jest orzeł, lecz biały sokół - raróg; zwierzęca reprezentacja Swaroga. Raróg to inaczej ŻarPtak (Fenix), Ognisty Kur strażnik Weli czyli Królestwa Niebieskiego, który był umieszczany na pierwszych monetach młodego państwa Polskiego.
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Sny i przeczucia
Właśnie... ŻarPtak - Fenix "odradzający się" z popiołów
Zastanawiałam się czy opisywać dalszą część snu i doszłam do wniosku, że chyba nawet powinnam.
Otóż, stojąc na tej górskiej ścieżce, patrząc na ptaka i rozumiejąc jego przykre położenie, usłyszałam, jak ktoś mówi do mnie zza pleców "koniec pokuty". Odwróciłam się i mym oczom ukazał sie stary indianin w wielkim pióropuszu. Wskazał na ptaka i powiedział tylko to jedno - "koniec pokuty".
Jakby chciał dać do zrozumienia, że nasz kraj wycierpiał co miał wycierpieć, ale zły czas dla niego właśnie się zakończył. Może w końcu zaznamy spokoju i "odrodzenia się" jak ten Fenix
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Informacje forum
Legenda Forum:
- wątek
- Nowy
- Zamknięty
- Przyklejony
- Aktywny
- Nowy/Aktywny
- Nowy/Zamknięty
- Nowy przyklejony
- Zamknięty/Aktywny
- Aktywny/Przyklejony
- Przyklejony / Zamknięty
- Przyklejony/Aktywny/Zamknięty