Sny i przeczucia
Sny i przeczucia
Świat zmierza w kierunku odebrania nam duchowości i sprowadzenia do roli biorobotów; maszyn. Jednak jest sfera absolutnie niezbadana przez naukę akademicką; wymykająca się jej. To sny prorocze oraz przeczucia, które w materialistycznym świecie nie mają racji bytu, jednak... istnieją.
Chciałbym w tym topiku wymienić się tego typu doświadczeniami, o ile nie jest to dla Was zbyt krępujące. W większości są to bardzo osobiste doświadczenia.
Przydarzyło się Wam coś niesamowitego? Jakie są Wasze przeczucia odnośnie nadchodzących wydarzeń?
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Sny i przeczucia
Bardzo fajny temat, ale myślę, że też bardzo potrzebny Ponieważ sny i przeczucia w moim życiu odgrywają ogromną rolę, postaram się w wolnej chwili opisać niektóre z moich doświadczeń
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Sny są potężnym, acz potępianym przez KRK narzędziem poznawczym. Nie tylko nas ostrzegają, lecz także pomagają nam poznać naturę rzeczywistości oraz zrozumieć samych siebie, poznać własne słabości i metody przeciwstawienia się im.
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Sny i przeczucia
Chyba zacznę, bo jakoś nikt się jeszcze nie odważył Opiszę dwa powiązane ze sobą sny, które dopiero od niedawna stały się dla mnie jasne A były bardzo realistyczne.
Ze 3 lata temu przyśniła mi się dziewczynka w wieku może 5-6 lat, ciemne włoski i brązowe śliczne oczka Bawiła się obok mnie, po czym po paru chwilach złapała mnie za rękę i powiedziała: "Przyjdzie do Ciebie moja mama, bo masz czyste serce". Pociągnęła mnie za rękę i pokazała palcem niebo. Niesamowicie piękne, pełne gwiazd niebo, po czym zniknęła.
Hmm... raczej wtedy nie uważałam się za osobę o czystym sercu, więc nie zrozumiałam tego zdarzenia
Jakieś dwa lata po tym śnie, przyśnił mi się kolejny. Tym razem stałam na zboczu góry, wszędzie dookoła lasy, była gwieździsta noc, obok mnie stał stary drewniany domek/chatka i jacyś ludzie Starsza, dość tęga kobieta, ubrana tylko w przepaskę na biodrach, z długimi ciemnymi włosami i pięknymi brązowymi oczami (takimi samymi jak u dziewczynki ze snu pierwszego). Właśnie po tych oczach poznałam, że to mama tej dziewczynki
Reszta osób to była siedmio- czy ośmioosobowa grupa (wiedziałam, że też jestem członkiem tej grupy). Nie widziałam twarzy wszystkich tych osób, jednak były mniej więcej w wieku 25 lat. Większość mężczyzn i może jedna, dwie kobiety. Starsza kobieta (nazwę ją szamanką, bo wyczułam, że nią jest) mówiła coś do nas, dawała wskazówki całej naszej grupie, wskazywała na niebo i na szereg planet. Powiedziała między innymi: „To się stanie, kiedy ostatnia planeta będzie gotowa” Po czym wskazała na największą z nich, czyli Jowisza.
Kiedy ona dawała nam wskazówki, nadleciały samoloty, które zapyliły powietrze dymem, abyśmy nie dowiedzieli się nic więcej od tej szamanki. Nasza grupa rozproszyła się i wszystko się skończyło. Amen.
PS: Z tej grupy osób najlepiej pamiętam osobę, która stała zaraz obok mnie Takiego miłego blondyna stąd swego czasu moje pytanie na czacie zresztą ten sam blondyn występuje w następnym śnie, ale to już kiedy indziej
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Kolejny sen, może trochę śmieszny, ale dla mnie bardzo symboliczny
Znajdowałam się w poczekalni jakiegoś szpitala. Po pewnym czasie zorientowałam się, że ktoś siedzi obok mnie... Facet w średnim wieku, w okularach i śmiesznej fryzurce (ogólnie wyglądał, jakby sie urwał z lat 80 ). Chwilę rozmawialiśmy, kiedy dotarło do mnie, że gadam z Rockefellerem i że on zaczyna zachowywać się jak psychopata/maniak. W tym momencie stwierdziłam, że lepiej będzie odejść, więc zaczekałam na chwilę jego nieuwagi i pobiegłam do wyjścia. Niestety nie umkło to jego uwadze, więc ruszył za mną.
Zdążyłam uciec i znaleźć schronienie na oddziale z dziećmi chorymi na raka (często śnią mi się chore na raka dzieci - pełnią rolę jakby aniołów/stróżów). Wśród tych dzieci czułam się bezpiecznie, odczekałam chwilę i dalej kierowałam sie do wyjścia. Z oddali jednak widziałam błądzący wzrok Rockefellera. Z tym, że teraz wyglądało to tak, jakbym ja śledziła każdy jego krok i robiła uniki przed jego wzrokiem Przejęłam kontrolę nad sytuacją.
Co dziwne, gdy doszłam już do wyjścia ze szpitala okazało się, że jestem na jakimś strasznie zatłoczonym dworcu. Nie wiedziałam gdzie iść dalej, troszkę błądziłam czegoś szukając, ale dalej pilnując kroków Rockefellera. Nagle z bezsilności i zakłopotania stanęłam, odwróciłam się w prawo i zobaczyłam tego samego blondyna, który stał obok mnie we śnie z Szamanką. Uśmiechnęliśmy się do siebie, bo od razu rozpoznaliśmy się.
Zapytał w czym mi pomóc, a ja na to, że chcę wrócić "do domu"... Ku mojemu zdziwieniu zaprowadził mnie do punktu informacyjnego. Byłam w szoku, bo stałam niedaleko tego punktu i nie zauważyłam go W Informacji pani przekazała mi, że ostatni autobus do domu jest za godzinę i trzeba sie spieszyć, bo mało czasu zostało, a on nie odjeżdża z dworca tylko skądś indziej. Od tego momentu razem z blondynem ruszyliśmy na ten "autobus do domu" Zaskoczyło mnie pozytywnie to, że nie zostawił mnie przy Informacji tylko poszedł ze mną na ten autobus. Było mi raźniej, a i Rockefeller gdzieś przepadł Koniec
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Pewnego razu miałam fajny sen
Byłam sobą, żyłam tak jak zazwyczaj, robiłam to co zawsze...i nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym śnie byłam związana silnie z pewnym mężczyzną. Mężczyzna ten był bardzo pewny siebie, maniakalny, wręcz szalony i niebezpieczny... to był ktoś w rodzaju SERYJNEGO MORDERCY. Szkodził wszystkim na około i pilnował, by wszystko szło źle... Jednak przed kimś lub czymś uciekał, chował się. Pomimo tego, że tacy ludzie jak on raczej przerażają, ja czułam dużą więź z tym kimś...
W pewnym momencie mężczyzna ten został schwytany w pułapkę przez dużą grupę wyspecjalizowanych policjantów, skrępowany w kaftan bezpieczeństwa i zamknięty w najbardziej strzeżonym więzieniu Trochę było mi z tym nieswojo, ponieważ wszystko działo sie na moich oczach. Było to dość spektakularne... Chwilę potem dowiedziałam sie, że ów mężczyzna został skazany na śmierć i poddany egzekucji. Pogodziłam sie z tym faktem i od tej pory żyłam czując, jakby ktoś ściągnął ze mnie ogromny ciężar... kajdany We śnie został mi nawet pokazany cmentarz, na którym jegomościa pochowano.
A jeszcze ciekawsze było to, że sen ten zrozumiałam przejeżdżając autem koło właśnie tego cmentarza
Nie muszę chyba tłumaczyć, że ten gościu to było moje EGO Cieszę sie, że zostało skazane na śmierć
"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew
Re: Sny i przeczucia
Biblioteka
Gdy byłem dzieckiem, w snach często towarzyszył mi starszy, szczupły i wysoki jegomość. Miał siwą, krótką brodę oraz równie siwe włosy. Ubrany w szary garnitur, zawsze chodził z drewnianą, zdobioną laską. Kiedyś zaprosił mnie do dziwnego, białego pokoju, który bardziej przypominał długi korytarz z podłogą z desek, które skrzypiały, gdy się po nich chodziło. Na ścianie przeciwległej do drzwi było wielkie okno, przez które wpadały promienie słoneczne. Jedynymi meblami w tym pokoju były ustawione na całej długości ścian bocznych drewniane regały po sam sufit wypełnione różnymi książkami oraz innymi "formami" zapisu, takimi jak drewniane, gliniane lub metalowe tabliczki. Pomieszczenie sprawiało bardzo miłe wrażenie - jasnego i schludnego. Mężczyzna wskazał na książki i zaproponował bym wybrał sobie jedną i ją przejrzał. Wybrałem grubaśny tom oprawiony w skórę ze złotymi inskrypcjami. Gdy ją otworzyłem - pojawiły się obrazy, znalazłem się jakby w innym świecie. Zamknąłem książkę, a mężczyzna oznajmił mi, iż jest to biblioteka "wspólnej" wiedzy i doświadczeń. Następnie wskazał na puste półki i nakazał mi zapełnić je.
Wiele lat później, podczas regresji wieku zrozumiałem, iż starszy, siwy jegomość, który prowadził mnie w dziecięcych snach to byłem ja z poprzedniego wcielenia. Biblioteka zaś, to zbiór wiedzy i doświadczeń ze wszystkich wcześniejszych inkarnacji. Sen tłumaczył mi, iż pieniądze, stanowisko, zaszczyty, itp stracę w momencie śmierci. Jednak wiedza i doświadczenie przetrwa w formie zapisu jako wspólne dziedzictwo wszystkich moich inkarnacji, dlatego też nacisk powinienem kłaść na pogłębianie wiedzy, zrozumienia i doświadczanie, nie zaś na ulotne uciechy i wątpliwe "korzyści" oferowane przez życie doczesne...
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Sny i przeczucia
Moj najbardziej pamietny sen z ostatnich czasow to krajina w ktorej ludzie sa chodowani jako pokarm lecz nie na mieso oni zywią sie strachem a straszni sa bardzo. Kto nie okaze strachu pojdzie prosto lecz takich ludzi jest niewielu i cały czas bedą osaczeni. Inni wpadają do bagna w ktorym sa złe istoty wciagajace ludzi na dno. Ja szedłem przez ten swiat prosto mimo wszystko nie okazujac strachu. Taki morał z tego ze albo idziesz prsoto albo toniesz w bagnie stajac sie pokarmem. Z tym ze nadno isc mozna bez zadnego wisłku i checi a isc prosto jest niebatelnie trudno.
To nie istota materialna ma doznania duchowe Tylko istota duchowa ma doznania materialne.
Re: Sny i przeczucia
Od 2 dni "nawiedza" mnie bardzo dziwny sen, którego nie potrafię zrozumieć ani zinterpretować. Mieliśmy suczkę Figę, która była z nami 11 lat. Bardzo wesoły pies i jedyny jakiego znałem, który potrafił się uśmiechać. Uwielbiała aportować. Za każdym razem, gdy wyszedłem na plac, a ta mnie zobaczyła - przynosiła piłki, patyki lub szyszki, kładła mi pod nogami i przygotowywała się do biegu. Gdy ociągałem się z rzuceniem - ponaglała mnie szczekając. Niestety, nowotwór z przerzutami na narządy wewnętrzne. Zwlekaliśmy z uśpieniem najdłużej jak to było możliwe. Zdecydowaliśmy się uśpić ją w listopadzie ubiegłego roku, gdy widać było, że pies cierpi i ma już problemy z poruszaniem się.
W dni wczorajszym po raz pierwszy przyśniła mi się, że żyje i czeka na nas. Śniło mi się, że wyszedłem przed budynek i nagle za sobą słyszę jej szczeknięcie. Odwracam się i ogarnia mnie zdziwienie na widok szczęśliwego psa, który położył patyk mi pod nogami i robi swój "taniec" przed aportowaniem. Sen nie był retrospekcją zdarzeń, które były kiedyś lecz dzieje się w TERAZ, co tym bardziej wprawia mnie w osłupienie, gdyż pamiętam, że przecież została uśpiona. Na moje słowa "figa, przecież ciebie nie ma" tak, jakby chciała temu zaprzeczyć szczeknęła, złapała w zęby patyk, podrzuciła do góry, złapała, położyła mi pod nogi i dalej czeka, aż go podniosę i jej rzucę. Zachowywała się tak, jakby chciała mi powiedzieć "no, co ty pleciesz, przecież jestem". Sen sprawił na mnie takie wrażenie, że obudziłem się.
Dziś sytuacja powtórzyła się. Podobny sen, lecz jakby bardziej realny. Również zdziwiłem się na jej widok, z tym, że dziś przyniosła mi piłkę tenisową. Reszta miała podobny przebieg, z tym, że dziś rzuciłem jej piłkę. Przyniosła ją, położyła mi pod nogami w oczekiwaniu na kolejny rzut. Tym razem postanowiłem się z nią droczyć będąc ciekawym jak zareaguje. Zniecierpliwiona zaczęła na mnie szczekać. To mnie obudziło. Jeszcze wychodząc ze snu - będąc w półjawie słyszałem jej zniecierpliwione szczekanie. Miała tak charakterystyczny głos, że nie ma możliwości pomylenia ją z innymi psami, w tym z psami sąsiadów. Po za tym budząc się nie słyszałem na zewnątrz by jakieś psy szczekały.
Nie bardzo wiem o co chodzi z tym snem. Ciekawe czy i jutro mi się przyśni.
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Sny i przeczucia
Dzisiejszy sen jest bardzo niepokojący. Niepokojący dla mnie, gdyż oznacza, iż to, z czym przez lata starałem się walczyć i zniszczyć nadal żyje i ma się całkiem dobrze. Chodzi o instynkt mordercy.
Sen powstał prawdopodobnie pod wpływem informacji o tym, co obecnie znajduje się na obradach sejmu czyli o przymusowych szczepieniach (więcej w tym temacie )
Nie pamiętam całego snu, a jedynie "akcję". Chodziło o to, że próbowano zaszczepić mnie na siłę. Była kobieta, pielęgniarka oraz 2 policjantów/ochroniarzy. Na siłę przyprowadzono mnie do gabinetu zabiegowego. Na początku starałem się wyjaśnić, że naruszają konstytucję, moje prawo do nietykalności cielesnej, etc. Zaczęli się śmiać mówiąc, że kto mi to zagwarantuje, oni są prawem, nie jakiś chory zapis, który nikogo nie interesuje. 2 osiłków mnie przytrzymywało, podczas, gdy piguła szykowała zastrzyk. W tym momencie, widząc, że tłumaczenia nie odnoszą jakiegokolwiek efektu, przeszedłem w tryb killera. Analiza sytuacji. Tego jak mnie trzymają i jakie mam opcje. Zauważyłem, że jeden z osiłków był w pantoflach i nie założyli mi bloku, a zwykłe przytrzymanie "pod pachy".
Gdy piguła zbliżała się do mnie ze strzykawką - temu, który trzymał mnie z prawej strony wbiłem piętę w duży palec lewej nogi, co sprawiło, że poluźnił na tyle uścisk, że wyrwałem prawą rękę, a następnie sprzedałem mu uderzenie łokciem (empi) prosto w twarzoczaskę, aż usłyszałem chrupot łamanych zębów. Uderzenie empi było jednocześnie bazą do wyprowadzenia uderzenia na twarz tego po mojej lewej ręce. Cios między oczy sprawił, że też mnie puścił. Następnie złapałem rękę piguły, zabrałem strzykawkę i wbiłem ją jej w krtań wpompowując zawartość strzykawki. Odwróciłem się i temu, który stał po prawej zmiażdżyłem tchawicę kantem dłoni, następnie wykonując skręt ciała w lewo sprzedałem empi w splot słoneczny temu, który był po mojej lewej stronie, a gdy ten zachłysnął się - złapałem go za uszy i skręciłem mu kark. Zabrałem im broń oraz zapasowe magazynki. Z pistoletu pierwszego wypiąłem magazynek zatrzymując go, a broń po rozmontowaniu wyrzuciłem go przez okno. W sumie miałem 4 magazynki oraz 1 pistolet. Wyszedłem na korytarz. Wszędzie te same sceny czyli próby szczepień na siłę. Wchodziłem do sal, a gdy widziałem próby szczepienia na siłę - podchodziłem, i starałem się eliminować enemy poprzez ciosy śmiertelne. Najczęściej wykonywanym ciosem było nukite (ręka-dzida). Jednak gdy goście byli po za zasięgiem - strzelałem im między oczy lub, gdy uciekali - w tył głowy by powalić jednym strzałem. Celem było oszczędzanie amunicji. Ludziom w salach zaś mówiłem "już jesteście wolni, już was nie skrzywdzą. Nie pozwolę na to".
Najgorsze w tym było, że z uśmiercania innych ludzi czerpałem dziką satysfakcję. Nieopisane zadowolenie. Więcej i więcej. Więcej botów. Towarzyszył temu gniew. Nieopisany gniew. Wrażenie było tak silne, że obudziłem się o 5 nad ranem i już nie byłem w stanie usnąć. Roznosił mnie gniew
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Informacje forum
Legenda Forum:
- wątek
- Nowy
- Zamknięty
- Przyklejony
- Aktywny
- Nowy/Aktywny
- Nowy/Zamknięty
- Nowy przyklejony
- Zamknięty/Aktywny
- Aktywny/Przyklejony
- Przyklejony / Zamknięty
- Przyklejony/Aktywny/Zamknięty