- Strona główna
- » Duchowe
- » Słowiańska Spuścizna
- » Polacy - pradawny ród
Polacy - pradawny ród
Polacy - pradawny ród
Dotąd sądzono,że wszyscy Słowianie pochodzą od Indoeuropejczyków (haplogrupa R1a1) i przybyli do Europy ze Wschodu, a na ziemie polskie dotarli z ziem środkowej Ukrainy dopiero w V wieku ne. Niemcy uważali ziemie między Odrą a Dniestrem za odwiecznie germańskie a Polaków za podludzi niższej rasy. Teraz może się okazać, że to Ariowie pochodzą od Polaków jeśli uczeni odnajdą polską haplogrupę w śród Braminów indyjskich. Okaże się wtedy,że na podbój Wschodu wyruszyli z polskich ziem spod świętego dla nich miejsca na Wawelu, gdzie mieści się ich czakram energetyczny.
Otóż najnowsze odkrycie przez genetyków polskiej haplogrupy R1a1a7 męskiego chromosomu Y- DNA w listopadzie 2009 roku, otworzyło dyskusję nad naszym wspólnym pochodzeniem z resztą Słowian. Okazało się bowiem,że Polacy zamieszkują swoją ziemię od zawsze, od 10 tyś. lat.!!!
Wśród Polaków indoeuropejska haplogrupa R1a1 występuje u 57% męskiej populacji i z której to wyodrębniła się polska haplogrupa R1a1a7 ok. 11tyś lat temu i obecnie występuje u 35 % naszych rodaków. Ariowie podbili Indie w II tyś. pne. więc łatwo będzie można oddzielić ich haplotypy od wcześniejszych indoeuropejczyków. Ta haplogrupa u pozostałych Słowian występuje z mniejszym natężeniem a najmniejsze występuje między Zbruczem a Wschodnią Ukrainą, tylko koło Krymu i Centralnej Rosji jest po ok.10%. Swiadczyć to może tylko o jednym, że Słowianie przybyli do Europy z Hunami jako Biali Hunowie i po rozbiciu Sarmatów i Alanów a później celtyckich Gotów w IV w.ne opanowali tereny do Alp i Łaby. Słowianie stali się pogromcami Europy i z pozostałymi Hunami przyczynili się do zniszczenia Imperium Rzymskiego. Z badań wynika,że Goci nie byli germańskimi plemionami a wschodnimi Celtami, których część bawarska została zgermanizowana przez Germanów z Północy Niemiec.
Dawniej myślano, że Germanie to typowo skandynaweka nacja, która nie posiada znacznych dodatków innych narodowości. Okazuje się jednak, że Germanie powstali po zmieszaniu się autochtonów skandynawskich ( I1a) z Indoeuropejczykami ( r1a1) i Celtami ( r1b) w proporcji 40%-20%-40%. W Norwegii jest prawie po równo 28% R1a1 i R1b i 40% I1a. Z tego wniosek, że nie było żadnych większych ilości germańskich plemion na ziemiach polskich i w marszu na tereny Cesarstwa Rzymskiego. Polska nie została wyludniona po wyjściu Wandali i Alanów w ilości 70tyś wojów + rodziny z ziem polsko-panońskich w sylwestra 406r. Dzisiaj w Polsce oprócz wymienionych wyżej haplogrup są jeszcze celtycka R1b(16%), wenedzka I2a(9%),skandynawska I1a(7%) i po kilka % E,J1,J2 i G. Śmiało można powiedzieć, że Polacy to potomkowie Wandali, Słowian,Celtów,Wenedów i małej ilości przybyszy z Afryki, Bliskiego Wschodu i Kaukazu. Czy można mówić, że jesteśmy Słowianami, chyba tak samo jak Niemcy mówią, że są Germanami. Ciekawe co przyniosą następne odkrycia genetyków i jakie jeszcze tajemnice skrywa nasza Europy historia.
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Polacy - pradawny ród
W kontekście informacji, jakie ukazują się obecnie w internecie, trudno doprawdy się połapać co jest prawdą a co blagą...
Trzeba wykazać się nie byle jaką wiedzą ale także - myślę - intuicją, by móc odróżnić plewy od ziaren...
Myślę, że pomalutku wszystkie puzle wskoczą na swoje miejsca i PRAWDA ukaże się z całą wspaniałością
Ale póki co, warto czytać, przemyśliwać i wyciągac własne wnioski na temat tego, co piszą inni...
Ciekawe opracowanie ukazało się na forum KOD CZASU, który poniżej zamieszczam w całości.
Na w/w forum znajdują się odnośniki, z którymi również myślę, warto się zapoznać...
Adam i Ewa mówili po polsku
Wstęp.
Po napisaniu artykułu „Polacy Narodem Wybranym” który był początkowym odcinkiem serii właściwej i naukowo udowodnionej historii Polaków i Słowian przygotowaliśmy w Stowarzyszeniu Ziemiańskim inne opracowania. Jestem wdzięczny Warszawskiej Gazecie za jego opublikowanie. Z nadzieją oczekiwaliśmy i oczekujemy, iż liczne wydawnictwa, szczególnie religijne również się nim zainteresują. Z wyjątkiem Ks. dr. hab. Piotra Natanka i wielu zwykłych księży promujących prawdę naukowo udowodnioną tak się jednak nie stało.
Całe Stowarzyszenie Ziemiańskie w Polsce oraz liczni Obrońcy Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie są wdzięczni za głoszenie prawdy i promowanie tego artykułu. Wielu ludzi Kościoła i nie tylko dowiedziało się prawdy o objawieniach Maryjnych na Wawelu w dniu 8 maja 1610 roku w kontekście opublikowanych badań naukowych z Uniwersytetu Stanford, a dotyczących badań genetycznych Polaków i ich wspólnego pochodzenia z resztą Słowian.
Przypomnę tylko, że kolejnym artykułe z tej serii był: „Niemieckie kundle”, który niszczy naukowo tezy rasowe II wojny światowej i tym samym potwierdza, iż NSDAP oraz Hitler byli finansowani z zewnątrz tak jak autorzy rewolucji żydowskiej w Rosji w 1917 roku.
Artykuł „Adam i Ewa w raju mówili po Polsku” został napisany już kilka miesięcy temu. Cały czas czeka na publikacje prasowe. Moje uwięzienie za treści zawarte w Petycji 1248 do Parlamentu Europejskiego odwlekło zdecydowanie jego opublikowanie.
W związku z licznymi publikacjami ukazującymi się nie tylko w Polsce i które fałszują historię Narodu Wybranego Polaków
postanowiliśmy upublicznić via internet kolejny artykuł dotyczący nas Słowian. Aby Państwu przybliżyć treści fałszujące historię na
korzyść żydów, a poniżając Nas Polaków wybrałem pewien wątek dyskusji jaki miał miejsce na znanym portalu społecznościowym:
“Pierwszym Żydem, który odwiedził Polskę i ją opisał, był handlarz niewolnikami Ibrahim Ben Yaguba z Toledo w Hiszpanii.
Wspomina ją jako idealny teren do pozyskania”tego towaru”.
Wówczas Żydzi w tym się specjalizowali, a Berlin był centrum handlu niewolnikami, których przez Pragę wysyłano do Wenecji.
Tam ich kastrowano i dostarczano na rynek w Kordobie. Teraz wiadomo, że Żydzi byli głównymi handlarzami niewolników na Karaibach w Brazylii i USA.
Nie wiadomo, ilu Żydzi na terenie Polski “pozyskali” niewolników, ale na drzwiach katedry gnieźnieńskiej jest scena, jak św. Wojciech wykupuje niewolnika od Żyda.
Zaś w pierwszej połowie XX w. eksportowali Polki do burdeli Ameryki Płd, gdzie prostytutki były popularnie zwane “Polaco”.
Dodam, że słowo Slowianin to po angielsku”Slav” i przypomina angielskie słowo “niewolnik” – “slave”
Sporo Żydów przybyło do Polski już w XI w. W 1264r. otrzymali od Bolesława Pobożnego “Statut kaliski”, zbiór bardzo przychylnych dla nich przepisów, które umożliwiały krętactwa. Wystarczyło, by Żyd przysiągł i to było dowodem w jego sprawie, a Żyda nie obowiązuje przysięga, jeśli poza słowami nie przysięga też w sercu. Tak uzyskali status NADUPRZYWILEJONOWANEJ GRUPY SPOŁECZNEJ. W 1334 r. Kazimierz Wielki nadał im przywilej “Sajów i czemu udali się do Polski. tatut Judeorum” i podobnie dostali od W X Witolda na Litwie.
W średniowieczu były pogromy Żydów w Europie. Wypędzono ich z Anglii w 1290 r.,z Niemiec w 1298r., z Francji w 1306r., z Hiszpanii i z Portugalii w 1492.
Ciekawe jest, że dotąd nikt nie przeanalizował czemu wyrzucono ich z tych krajów i czemu udali się do Polski. Gdy Żydów wygnano z wszystkich krajów Europy znaleźli schronienie w Polsce.”
Fragm. książki pt ” Co Żydzi winni Polakom” autor: Aleksander Graf Pruszyński.
No cóż każda reklama produktu wydawnictwa powielanych głupot wersji żydowskiej historii Polski ma ukazać, iż Polacy to głupcy nie umiejący czytać ani pisać lub niewolnicy, jednym słowem niższa rasa cywilizacyjna. Taką również tezę ma ukonstytuować budowane Muzeum Żydów Polskich, które z samej nazwy zawiera fałsz intelektualny ponieważ powinno nazywać się zgodnie z prawdą historyczną - Muzeum Żydów w Polsce!
Ale były i takie komentarze:
Co za pierdoły, pierwsi żydzi dotarli tutaj w okolicy 1000 r!!!!!!!!!!!! raczej do usa i brazylii nikt z europy wtedy nie pływał!!!!!!!! a że trudniono się wtedy niewolnictwem to nic nowego, wszyscy przy kasie wtedy to robili!!!! Słowianie także!!!!! wracać do nauki!!!! analfabeci historyczni i ignoranci!!!! )
oraz takie:
Proszę nie powielać żydowskiego scenariusza historii i szkalować Polaków !
oraz komentarze odpowiadające prawdzie historycznej, a mianowicie takie:
„A nie zastanawialiście się nad tą wersją iż pierwsi żydzi mogli dotrzeć do naszych ziem w charakterze niewolników Rzymian. Pierwsze zorganizowane wyprawy z obszarów Europy południowej po elektron odbywały się w V w. p.n.e. Nie docierały on…e jednak do wybrzeży Bałtyku, a bursztyn kupowano od celtyckich pośredników. Dopiero po podboju terenów nad środkowym Dunajem w I wieku n.e. Rzymianie rozwinęli handel bursztynem na dużą skalę, organizując kilkoma drogami wyprawy z Panonii nad Bałtyk, szczególnie do Sambii. Szczytowy rozwój tego handlu przypada na III w. a od połowy IV w. wymiana stopniowo zamierała. Kalisz był głównym miastem na szlaku bursztynowym,obfitującym po dzisiejsze czasy w duże społeczności żydowskie !
Nie muszę nikomu udowadniać gdzie była granica pomiędzy Cesarstwem Rzymskim, a Słowianami. No cóż skoro tutaj, w naszej ukochanej Ojczyźnie, Rzymianie tylko handlowali to znaczy, że Słowianie byli tak silni, iż cesarstwo prowadziło li tylko wymianę handlową, ponieważ militarnie nie byli w stanie odebrać nam bogactw naturalnych i owoców sił ludzkich. Innymi słowy; na północy bogata cywilizacja wolności, mlekiem i miodem oraz różnymi bogactwami słynąca, a na południu wszechwładne cesarstwo gdzie niewolnik to towar i które nie mogło sobie poradzić z Polakami i resztą Słowian ?
No cóż; tutaj nie tylko brak jest logiki w żydowskiej historii Polaków i Słowian ale celowe oraz świadome poniżanie Polaków i Słowian fałszujące źródła historyczne w świetle ogólnie dostępnych źródeł i przeprowadzonych badań naukowych .
Po tym wprowadzeniu zapraszam do zapoznania się z moim opracowaniem:
„ W raju Adam i Ewa mówili po polsku”.
Rafał Gawroński
Gdy opublikowałem na moim blogu artykuł „From Polish to India”, a następnie nasze Stowarzyszenie ogłosiło Deklarację z okazji Święta Najświętszej Maryi Panny jedyną reakcją był brak reakcji. W Polsce media reżimowe milczą do tej pory. W internecie oczywiście pokazały się na różnych forach zmanipulowane i celowo zagmatwane informacje, aby ukryć prawdę zawartą w tych badaniach przed Polakami a opublikowanych na łamach pisma naukowego w USA, Journal of Genetic Geneaology, przez Petera Gwozdz w 2009 roku.
Opinię światową z premedytacją dezinformuje się poprzez zatajanie istotnych, lub uwypuklanie pewnych i mało znaczących elementów przeprowadzonych genetycznych badań naukowych. Jest to szczególnie widocznie w kategoriach interpretacyjnych wyników końcowych badań dotyczących Słowian wyznania prawosławnego uzurpującego sobie prymat doktrynalny. Prawdy jednak nie można zmienić, a jedynie można ją ukryć co od wielu lat czyni się w stosunku nas Polaków, że nie wspomnę o bezkarnym ludobójstwie Polaków w Rosji, a Katyń jest tego najlepszym dowodem.
Od wczesnego dzieciństwa intrygowała mnie sprawa jabłka, które zostało zerwane z drzewa zakazanego i było przyczyną wypędzenia Adama i Ewy z raju. Dlaczego jabłko a nie mandarynka ewentualnie pomarańcza, figa lub inny owoc z tej strefy klimatycznej ? Na odpowiedź musieliśmy czekać do 2009 roku i jak zwykle nauka udowodniła raz jeszcze, że wspiera wiarę.
Ale tym razem postaram się przedstawić zasadnicze dowody na to, że Ewa i Adam mówili w raju jednak po polsku. Zacznę od rozprawy ks. Wojciecha Dębołęckiego, który musiał czekać prawie 400 lat aby jego dzieło naukowe z tamtych lat zostało potwierdzone twardymi dowodami naukowymi przez kilka niezależnych zespołów międzynarodowych naukowców i ekspertów.
Ks. Wojciech Dębołęcki 1585-1646 pochodził z Rodu Dębołęckich herbu Prawdzic, starej pomorskiej szlachty niedaleko Wąbrzeźna, odnotowanych w roku 1561 jako Dębowa Łąka. Pod koniec XVI wieku Jakubowi Dębołęckiemu przeznaczono majątek w Konojadach gdzie urodził się kolejny potomek rodu, któremu nadano imię na cześć wielkiego świętego Wojciecha. Dzieciństwo przebiegało normalnie do dnia kiedy ojciec, dostrzegł w synu drzemiące talenty i postanowił je rozwinąć, ponieważ Wojciech już we wczesnej młodości posiadał nieprzeciętne zdolności. Gdy skończył lat 13 wysłano go do Krakowa pod opiekę franciszkanów. Zakonnicy w swych placówkach dali mu solidne wykształcenie retoryczne i łacińskie oraz ukończył studia dialektyczno – scholastyczne. Osiągając znakomite rezultaty po skończeniu pierwszych uczelni i odebraniu święceń kapłańskich objął w 1615 rok prestiżową funkcję w Kaliszu, gdzie przebywał przez niemal dwa lata. Po krótkim pobycie w Chełmnie zakon franciszkanów skierował go na dalsze studia do Włoch. Już wtedy doskonale znał kilka języków m.in. łaciński, włoski, niemiecki, ruski, w wieku lat czterdziestu biegle władał aż dziesięcioma! W Rzymie nauka pochłonęła księdza Dębołęckiego niemal całkowicie. W wolnych chwilach poznawał również tajniki muzyki i jak na prawdziwego naukowca przystało, sam zaczął z powodzeniem tworzyć. Według znawców, kompozycje były nieprzeciętne jak sam kompozytor. Zachowały się jego dwa 5-głosowe utwory religijne, będące najstarszymi w Polsce przykładami stosowania basso continuo wg. znawców muzyki to trudny, właściwy barokowi sposób realizowania, zapisywania oraz wykonywania akompaniamentu harmoniczno-kontrapunktycznego.
Gdy w roku 1621 wrócił do Polski spotkał pułkownika Stanisława Stroynowskiego dowódcę Lisowczyków, który prowadził nabór do swych chorągwi.
Ksiądz bez chwili wahania wstąpił do tej legendarnej formacji jeźdźców apokalipsy. Zapewne chciał poznać techniki prowadzenia działań wojennych, które jako naukowca bardzo go interesowały. Trudno tutaj nie wspomnieć o Mikołaju Koperniku czy Leonardo da Vinci, którzy również jako naukowcy poznawali sztuki walki. Już w 1623 roku wydał w Poznaniu swe wspomnienia oraz spisane dokonania żołnierzy zatytułowane: „Przewagi elearów polskich” czyli swoisty pamiętnik z wypraw tej formacji w latach 1618-1623. Badacze i naukowcy literatury polskiej są pewni, że ksiądz wydał pod różnymi pseudonimami kilka innych wspomnień, jak choćby:
„List o Lisowczykach”, „Żywot kozaków Lisowskich”, „Kopia listu utrapionej Ojczyzny do Lisowczyków”, „Pieśni o cnych kozakach Lisowskich”.
Ksiądz Dębołęcki poznał sztukę wojenną i powrócił do Rzymu aby kształcąc się dalej uzyskać w 1625 roku tytuł doktora teologii. Merytorycznie przygotowany i wspaniale wszechstronnie wykształcony napisał i wydał w Warszawie latem 1633 roku wiekopomną rozprawę, której tytuł należy przytoczyć w całości ponieważ jest to sprawa arcyważna:
„Wywód jednowładnego państwa świata, w którym pokazuje ksiądz Wojciech Dębołęcki, że najstarodawniejsze w Europie Królestwo Polskie samo tylko na świecie ma jedyne succesory Jadama, Setha i Japheta, a gwoli temu się pokazuje, że język słowieński pierwotny jest na świecie”. Rozprawa została wydrukowana w Warszawie, w drukarni Jana Rossowskiego, wraz z przywilejem królewskim z 3 maja 1633 roku podpisanym przez samego Władysława IV, Króla Polski 1632-1648, Króla Szwecji 1632-1648 i tytularnego Cara Rosji do 1634.
Prawie dziesięć lat pracy naukowej, pomimo ogromnych zdolności i predyspozycji, zajęło mu napisanie dzieła które dopiero w 2009 roku dzięki badaniom genetycznym naukowców z Uniwersytetu Stanford zostało w pełni potwierdzone po zdefiniowaniu halpogrupy R1a1a7. Badania naukowców nobilitują i potwierdzają tezy zawarte w dziele Księdza Wojciecha Dębołęckiego, że od jednego ojca Polacy pochodzą, który na imię miał Adam albo był nim któryś z synów Noego. Nie będę tutaj dociekał niech zrobią to teolodzy uwzględniając najnowsze badania genetyczne.
Naukowcy w opublikowanym artykule naukowym jednoznacznie udowodnili okres i wiek posiadacza wyodrębnionego genu na przeszło 10 000 lat.
Opublikowane wyniki badań naukowych nie pozostawiają wątpliwości dowodząc, że my Polacy zamieszkujemy swe tereny od
zawsze i obalają wszelkie oszustwa napisane o pochodzeniu Słowian.
Odnaleziona w roku 1976 Waza w Bronocicach nad rzeką Nidzicą, około 50 km na północny wschód od Krakowa dostarcza kolejnego twardego dowodu.
Prace na tym terenie między 1974 a 1980 r. prowadzili wybitni archeolodzy o światowej renomie prof. Janusz Kruk z krakowskiego oddziału Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz Sarunas Milisauskas ze State University of New York z Buffalo. Wizerunek na odkrytej wazie jest najstarszym znanym wyobrażeniem pojazdu kołowego na świecie. Jej wiek potwierdzono za pomocą datowania radiowęglowego na 3635-3370 p.n.e. Pojazdy kołowe były zatem znane w Polsce już w IV tysiącleciu p.n.e.
Pojazd taki ciągnęły prawdopodobnie tury ponieważ szczątki tych zwierząt znaleziono razem z wazą. Rogi zwierząt z Bronocic miały specyficzne otarcia potwierdzające, że były obwiązane sznurem tworzącym prawdopodobnie coś w rodzaju jarzma przyrożnego.
Nasza kultura i cywilizacja jest jedną z najstarszych na świecie i dowodzi na przestrzeni już tysięcy lat, iż my Polacy nie utrzymujemy się z mordowania ludzi, lichwy lub rabowania a jedynie z pracy, ponieważ praca czyni człowieka szlachetnym jak nasz Naród.
W swym historycznym dziele Ks. Wojciech Dębołęcki udowadnia, że wszystkie języki świata powstały na skutek… „wypaczenia polszczyzny czyli języka „słowieńskiego”.
W swej pracy naukowej podaje przykłady odwołując się do wyników swojej pracy etymologicznej, np.: „Cupido, iż chciwość znaczy, jawno jest, że to słowo, przez przesadzenie sylaby do, uczyniono z naszego do kupy, jakoby chciwe zgromadzanie albo łączenie”, także słowo „Bachus powstał ni mniej ni więcej, tylko z zepsowanego polskiego imienia Beczkoś, podobnie jak na przykład z płomienia nie zaraz uczyniono flamma, ale pierwej było po polsku ploma, potym plama, nuż blama, aż na ostatek stanęło flamma”.
Dzięki ks. Dębołęckiemu dowiedzieliśmy się, że polskie źródłosłowy mają bardzo wiele wyrazów we wszystkich językach, a biblijne nazwy powstały u Polaków nad Wisłą, natomiast Adam i Ewa mówili w raju po polsku!
Tak to naukowo przedstawia ksiądz:
„Nie może się wątpić, że pierwotny syryjski lubo z żydowska aramejski język najstarszy jest. Pierwotny mówię, bo dzisiejszy syryjski szczerochaldejski jest dopiero tam za czasów Nabogdonozora wprowadzony. Gdzie się od miejsca tylko zowie syryjskiem, równie jako tatarski w Krymie scytyckiem i niemiecki w Prusiech pruskiem. Na który stopień oczywisty prawdy wstąpiwszy, łacno się znowu dorachować, iż pierwotny język syryjski, którem Jadam, Noe, Sem i Jafet gadali, nie inszy był, tylko słowieński.(…) A iż w Koronie Polskiej nigdy od początku jej nie było inszego języka prócz dzisiejszego jako się w tym wywodzie obaczy, tedyć tenże musiał być i w Syryjej przodków naszych, którzy tam Egipcyjany o starożytność rodzaju przedysputowali.(…)”.Język słowiański dał początek grece, łacinie i innym językom. Najważniejszym momentem jest bez wątpienia rozdział dziesiąty i zawarte w nim „Reguły abo sposoby ktoremi pierwotne słowa psowano”, w których znajdują się doktrynalne i trafne tezy Dębołęckiego o głoskach (np. dostrzegł on „powinowactwo abo podobieństwo liter” – chodzi oczywiście o głoski – g i k, b i p, w i f, w i b) i coś, co obecnie nazywa się elementami językoznawstwa porównawczego. Dębołęcki rozumuje zgodnie z dzisiejszymi standardami w tej dziedzinie i słusznie wnioskuje z podobieństwa słów o pochodzeniu języków od wspólnego rdzenia jak współcześni naukowcy.
Oto mamy, iż Królestwo Polskie jest sukcesorem panowania Adama, Seta i Jafeta, i jako takie jest predestynowane do panowania nad światem !
Tak to prawda, którą próbują ukryć przed Polakami dewianci cywilizacyjni. Objawienia Najświętszej Maryi Panny na Wawelu w dniu 8 maja 1610 roku oraz objawienia, które miały miejsca w Gietrzwałdzie w 1877 roku od 27 czerwca do 16 września tego dowodzą ale również najnowsze badania naukowe opublikowane przez naukowców z Uniwersytetu Stanford udowodniły, iż od jednego ojca Polacy pochodzą.
Badania jednoznacznie podważają ustalenia masonów i żydów co do dat stworzenia świata powodując wielkie zwycięstwo nauki i Kościoła który daty przed narodzinami Jezusa traktuje na zasadzie umownej. Chrześcijańską rachubę czasu ustalił Dionizy Mały ok. 470-550, kościelny prawnik i chronograf, przyjmując za punkt wyjścia datę narodzenia Jezusa Chrystusa.
Chociaż pomylił się, gdyż de facto Chrystus przyszedł na świat o kilka lat wcześniej, ustalenia Dionizego od VIII wieku zaczęły się powszechnie przyjmować i obowiązywać w Europie, a później na całym świecie.
Natomiast Żydowska rachuba czasu zaczyna się od daty, przyjętej na oznaczenie dnia stworzenia świata czyli dokładnie 7 października 3761 roku przed Chrystusem.
Łatwo sobie zatem wyobrazić, że kiedy w roku 2000 chrześcijanie obchodzili początek trzeciego milenium od narodzenia Chrystusa, to żydowski kalendarz wskazywał rok 5761, natomiast masoni opowiadają kompletne brednie i uzależniają datowanie od rytu w którym odprawiane są tajemne spektakle nawiedzonych oszołomów. To podstawowe różnice określania daty z której zwycięsko wychodzi religia chrześcijańska na podstawie najnowszych badań.
Do badań naukowych wzięto chromosomy dużej grupy mężczyzn z różnych populacji Eurazji. Wydzieliły one z olbrzymiej tzw. słowiańską haplogrupę, którą oznaczono R1a1a7 (M458). Zarazem obliczono czas dzielący nosicieli tej haplogrupy R1a1a7, a dzielący współczesnych mężczyzn R1a1a7 według stawek mutacji Zhivotovsky’ego. Okazało się, że wśród populacji europejskich najstarszych przodków posiada polska haplogrupa R1a1a7, której naliczono 10700 lat.
Jak to się ma do udowodnionych naukowo potomków szczepu królewskiego Polaków pochodzącym od jednego Ojca; oceńcie Państwo sami.
W internecie znajdują się liczne opinie dewiantów społecznych dotyczących ks. Wojciecha Dębołęckiego. Obrazują one zasady działania dezinformacji medialnej reżimów totalitarnych władzy funkcjonujące po dzień dzisiejszy. Dla mnie są to jednoznaczne dowody, iż nauka wspiera wiarę. Z badań wynika, że od tamtego czasu słowiańskie haplogrupy, a tym samym my Polacy jesteśmy na polskiej ziemi od zawsze i znad Wisły oraz Warty emigrowaliśmy do sąsiednich ziem.
Ks. Wojciech Dębołęcki planował dzieło znacznie ważniejsze.
Podczas pobytu w Rzymie w latach 1630–1632 zaczął opracowywać zarys historii powszechnej od początku świata mający nosić tytuł: „Speculum universalis historiae”.
Cele dzieła były następujące: oczyścić wiedzę o dziejach ludzkości z zakłamań, przesądów, mylnych wyobrażeń oraz napisać historię prawdziwą dowodząc, że Polacy są najstarszym wśród wszystkich narodów i że do nich od zawsze należało panowanie nad światem; wykazać, że język polski jest pierwotnym językiem świata i że z niego wywodzą się wszystkie inne.
Swój wykład ks. Dębołęcki oparł na trzech kategoriach źródeł: Biblii, dziełach historyków, opowiadaniach i pieśniach ludowych oraz dociekaniach etymologicznych. W czerwcu 1631 roku uzyskał dla swych zamierzeń całkowitą aprobatę komisji powołanej w Rzymie przez generała zakonu Franceschiniego i pozwolenie na druk. Uzyskawszy to wyróżnienie, Dębołęcki postanowił opublikować skrót pierwszej części swego dzieła, obejmujący czasy od stworzenia świata do 370 roku po potopie, pod tytułem:
„Praemissum speculi historici verum statum gestorum in orbe demonstraturi, in quo praesenti antidiluviana historia ab Adam usque ad Tanaum VIII ab eo Panum orbis primumque regem Scythiae Regiae sive Poloniae deducitur, quem… Iovem et Herculem appellatum Hebraei Gog, Scythae vero Polach vocant”.
Do wydania nie doszło, rękopis przygotowany do druku, z datą 1631 roku, znajduje się w Bibliotece Czartoryskich.
Po prawie 400 latach ks. Wojciech Dębołęcki doczekał się naukowych potwierdzeń głoszonych tez potwierdzonych przez naukowców z Uniwersytetu Stanford w USA.
W świetle tych dokumentów przedstawionych powyżej powinna nastąpić niezwłoczna zmiana nazewnictwa z określenia encyklopedycznego „języki indoeuropejskie” na właściwą nazwę potwierdzone najnowszymi badaniami genetycznym „języki polskoeuropejskie” oraz korekta wszystkich prac naukowych i publikowanych artykułów w tej kwestii na świecie, w szczególności o migracji Słowian oraz rozpoczęcie prac badawczych teologów z uwzględnieniem ujawnionej prawdy naukowej i historycznej.
Źródło
Re: Polacy - pradawny ród
Tajemnicza konstrukcja. dwa razy starsza niż Biskupin
Już w lipcu archeolodzy będą odkrywać tajemnice ukrytych w ziemi zabudowań dwukrotnie starszych od najstarszej znanej polskiej osady, Biskupina. W Pietrowicach Wielkich niedaleko Raciborza odkryto ślady budowli sprzed prawie 7 tys. lat - donosi gazeta.pl.
Nikt nie wie co to jest. Obiekt kultu, "centrum handlowe", fortyfikacje a może obserwatorium astronomiczne. Na jego ślad wpadł Mirosław Furmanek z Uniwersytetu Wrocławskiego. W okolicy znajdywano już ślady licznych osad i cmentarzysk, ale nic tak starego jak dwa kręgi widoczne na magnetometrach.
Urządzeniami do pomiaru wielkości, kierunku i zmian pola magnetycznego przeczesano 3 ha. ziemi. Okazało się, że pod ziemią znajduje się tzw. rondel - mówi gazecie Jacek Pierzak, archeolog z biura wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Niewiele budowli w tej części Europy jest starszych niż rondle. Ten obiekt to dwie fosy wzmocnione palisadą. Możliwe więc, że pełnił funkcję obronną.
Średnica pietrowickiego rondla wynosi 160 metrów. Znajduje się na wzniesieniu w pobliżu cieku o nazwie Troja - zauważa gazeta.pl.
Cokolwiek archeolodzy wykopią, gmina Pietrowice Wielkie chce zrekonstruować. Myślą już nawet o parku historycznym jak osada w Biskupinie. Nawet właściciel ziemi, miejscowy rolnik, chce oddać ziemie urzędnikom.
http://www.sfora.pl/Sensacja-Pod-Racibo … -a44521-60
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Polacy - pradawny ród
Cyt.
Mokosza- bogini Słowian.
W mitologii stawiana powyżej gromowładnego Peruna.
W miarę upływu czasu, przepadła w mrokach ludzkiej niepamięci.
I dzisiaj, tylko co dociekliwsi badacze
przeszłości, opisując dzieje Słowian – przywołują jej imię.
Mokosza Zesłana wolą myśli,
By praojcom Ziemi naturę dać.
Kim była?
zadumie oddaj swej,
Odczucie więcej powie, niźli słów sto
Mo Ko Sza!
Zaczarowana światłem wiedzy
leciała, biegła ku Ziemi,
Aż stała się postacią jej
gibką i miękką, a niezniszczalną.
Nim stopą dotknęła planety,
już stały góry, szumiały lasy,
morza falowały, płynęły rzeki.
Był spokój.
I zieloność błękitem okolona.
O! Pole! Pole – mogłaby rzec ,
Gdyby milczenie wyrażało się słowem.
Miała Mokosza w ową zieloność
wnieść zmysłów pięć,
by przerwać ciszę bezkresu.
A czas obudzony w doznaniach,
słowa miał rodzić w człowieku,
wspierać w nim rozum ,
kręcąc spirale tworzenia.
Słowami Mokoszy ludy wołane
osiadły na Ziemi
Odtąd ludzkość związała los
Z planetą Ziemią i jej naturą.
Mokosza znaczy tyle,
Co żeńska moc.
Pięć wiązek świetlnych
Scalonych w zmysły
Program nadały ludzkiemu istnieniu:
Widząc, słysząc,dotykając,
wąchając, smakując,
Duszę posiadłeś człowiecze.
Masz czym rozpoznawać materialny świat.
Ziemia dając człowiekowi fizyczność,
Oczekiwała w zamian jedności ze sobą.
Gdy program zmysłów obudzony,
To jakbyś wezwał Wszechświat
do rozmnożenia wszelkich cech.
A sobie podarował klucz do stwarzania.
Dusza pełna jest dźwięków i barw.
Z niej się bierze ciała początek i emocji świat
Ty sam swój program tworzysz,
Wiekami wzbogacasz lub niszczysz go.
Dusza w człowieku- tworem ruchomym:
To jako pięć zmysłów w mózgu zamieszka,
To w sercu zagości.
Czasem do gardła przemieści się.
Byś w chwilę potem, odczuł ją w trzewiach.
Niekiedy subtelnym ciepłem
słoneczny splot ci rozgrzeje.
Któż nie zna sygnałów jej?
Ileż to razy nieposkromiony,
pędzisz przez życie,
A dusza skurczem żołądka ostrzega,
„Nie tą drogą podążasz,
Sukces nie zawsze jest miarą szczęścia.”
Czasem cię serce zakole,
Gdy za uczucie pozór ci starcza.
Ona ci wtedy szepcze: zmień obiekt!
Ty się upierasz, że kłucie ma inne powody.
I..gubisz swą duszę, fałszem wabiony.
Bywa i tak: w gardle rośnie ci kula.
I oddech w płucach się skraca.
Lecz nie chcesz wiedzieć, iż to od tego,
że wtrącasz się w życie cudze.
Ambicja i zazdrość
to jedna para.
Czujesz, że skuwa obręczą ci czoło.
A dusza podpowiada:
Przestań się ścigać z innymi i sobą
I wtedy, jeśli posłuchasz- nagroda pewna,
Z serca po całym ciele
niezwykłe rozleje się ciepło
Mokosza, świadkiem narodzin Ziemi była.
Strażnikiem losów jej zostaje.
Natchnieniem Mokoszy była Myśl,
Z samego środka Wszechświata płynąca.
Spełnieniem ludzie -z Polany zrodzeni,
Co wydawali głosy serdeczne,
tworząc kolejne słowa.
Potrzeba. Poznanie. Łączenie.
Zgoda. Miara. Tworzenie.
Opieka. Odbicie. Skutek.
Rozwój. Rozumienie. Spokój.
Przez wieki i knieje
toczyły się dźwięki, słowa,
barwami mieniąc się różnymi.
Z nowymi wyrazy – plemion przybywało,
odmiennych z natury i składu ciała.
Aż rodów powstało dwanaście:
Dwanaście słów otwarło człowieka
I prawa spełniania się Ziemi.
Kamienie, zwierzęta, rośliny z człowiekiem
W kolejną wędrówkę ruszyły.
I stało się jasne,
że odtąd Każdy, Każda, Każde
za coś odpowiada
i doskonałość ma osiągnąć.
Wszystko choć podzielone
i tak w jedno się splatało.
Dźwięk na przemian: to w barwę
to w tkanie materii przechodził
Tworząc niezliczone światy:
reakcji, emocji, odczuć.
Oto rysują się prawa
Pięć żeńskich pieczęci istnienia – znacząc:
Czym zgoda winna być na planetach.
Na czym łączność człowieka z całością polega.
Jak mocy z miarą związanej używać.
I jak decyzje prosto podejmować.
A odbicie Myśli Wszechświata w sobie
Po wsze czasy odczuwać.
By świat materialny zaistniał
Pięć żeńskich znaków energii,
siedmioma – męskimi trzeba wzbogacić,
Prawo błękitu umysł tworzy.
Mózg zabezpiecza pierwszeństwo materii.
Intelekt mocą w przestrzeni się staje
By Człowiek poznał swą siłę zewnętrzną.
Zielenią wszelkie tworzenie wspierane.
czy dzieło spod ręki, z umysłu, czy wyobraźni.
Doskonałością o sobie ma zaświadczać.
Prawo neutralności czerń wyznacza,
jakości szczegółu przestrzega.
Porządku wszelkiego pilnuje.
Czerwień wzbudza skutki działania:
Skłania do baczenia na myśli i czyny.
Pragniesz pokoju? Walki zaprzestań.
Rozwój można wzmagać falami brązu .
Z uwagą, by nie hamować innych,
co z tobą zdążają.
Opieki prawo siły nabiera w fiolecie .
Wskazuje, że przestrzeń drugiego trzeba szanować:
Aż samodzielność jego i twoja spełniona się stanie.
Drganie żółcieni rozumienie wzmaga.
Przestajesz oceniać siebie i ludzi.
Bo wiesz, że nie zawsze nad nich wyrastasz
Ziemio stara jak świat,
zwana pępkiem wszystkiego.
Tyś była świadkiem narodzin
materii Wszechświata .
Mokoszo! pomna tamtych chwil
Odkryj – Słowianie, czy inne ludy
pierwsze po Ziemi stąpały?
Kto pierwszy, kto drugi?
To jakby pytać:
Kto lepszy, kto gorszy z tych wielu
Co na losy się Ziemi złożyli.
Słowianie wyrośli ze słów,
co podział zapowiadały,
Przybysze z kosmosu:
Sumerzy, Hebrajczycy, Egipcjanie
Mieli kształtem i tempem nasycić
przestrzenie podziału.
By uniwersalnym uczynić świat.
Z Myśli wolna wola się wysnuła,
budząc pragnienie wielkości.
I chęć bycia bogiem obudziła.
W myśli, gdzie wszystko- jednością
Nie ma pierwszeństwa.
Tam nie istnieją bogowie.
Bóg to ten:
co ponad innych wyrasta, zwycięża, panuje.
A znaczy: TEN WYJĄTKOWY
Bóg domaga się chwały i uwielbienia
Wynosi swoje istnienie w nierzeczywistość
Kapłanów czyniąc stróżami swojej boskości
Z podziałów i walki bogowie powstali
W drodze po wielkość wielu ginęło.
Idea jednego boga
W symbolu piramidy zawarta.
Jeden dociera na szczyt
Innym pozostaje tęsknota do boskości
lub choćby modlitwa, co do boga przybliża
Dziś jestem nikim,
Ale jutro, może kimś zostanę.
W nadziei płonnej kolejne życia schodzą.
A w letargu wiar – celu ludzkości nie widać…
A miało być inaczej.
Gdy Każdy, Każda, Każde dochodzi
do rozpoznania materii.
Znaczy żeś wszystkiego skosztował.
W człowieku budzi się pragnienie NOWEGO
Nie chce już walki, zniszczenia.
Nie chce wyznaczać pierwszego.
Nie chce się ścigać po piramidach.
Ziemianie wołają o miłość!
O pojednanie z drugim człowiekiem.
Chcą zgody, wspólnoty,
Mówią: „Nie” samotności i oddaleniu
Dla tych,
co w człowieczeństwie okrzepli,
nieważne czyś z Sumeru,
Jerozolimy, Słowiańskiej Polany.
Gdy myśli jasne płyną, bez swady umysłu,
Ciężar przeszłości odpada sam.
A ty chcesz żyć inaczej, po nowemu:
Bez kłótni, zwycięstw, liderów, bogów.
Przeczuwasz, że Ziemia już inny cel ma.
Że człowiek nową duszę powinien otworzyć.
Wolną wolę z serca odrzucić,
By do drugiego zbliżyć się i z nim trwać.
Re: Polacy - pradawny ród
ROZMOWA Z JESSICĄ SCHAB
Dwudziestosiedmioletnia Kanadyjka z częścią rodowodu polskiego, podróżuje po świecie. Motywacje tych podroży są niezwyczajne. Z jednej strony niby zwyczajnie szuka swoich korzeni: poza polskimi, nosi w sobie ślady rosyjskie i szwedzkie,ma także powinowactwa kosmiczne. Z drugiej – przemieszczając się po Europie, Ameryce, Australii, Jessica Schab prowadzi wykłady, mówiąc o aktualnych przemianach na Ziemi z perspektywy kosmosu. Przy okazji: a to uleczy kogoś, a to łącząc się z pocztą Wszechświata uzyska niestandardową podpowiedź na korzystne rozwiązanie czyichś problemów.
Mówią o niej, że jest kryształowym dzieckiem. Wprawdzie Jessica odżegnuje się od tego określenia, lecz z pewnością jest wyjątkową postacią, dysponując różnymi paranormalnymi talentami. Wiedza, którą prezentuje nie jest książkowa, ani uniwersytecka, a jednak pozwala na przenikliwe definiowanie aktualnej sytuacji i zdarzeń na naszej planecie. Toteż Jessica Schab staje się coraz bardziej popularna na zachodzie Europy, również w Ameryce.
Ostatnio zamierzała poszukać swoich korzeni w Polsce i podzielić się swoją wiedzą, przemyśleniami z polską publicznością. Jednak po zapowiedzi w internecie o jej spotkaniu została niewybrednie zaatakowana na jednym z forów,.(to precedens w jej praktyce.) Jessica nie przejęła się opinią naszych ziomków, Uwagę, że jest jedynie cycatą blondynką, skwitowała słowami: „ Jeśli ktoś o mnie mówi, że jestem cycatą blondynką, to odpowiadam: Chodź, sprawdź zobaczysz, że pod wielkim cycem mam jeszcze większe serce.”
Z Jessicą spotkałyśmy się w Polsce 18 lipca 2010 roku, by porozmawiać prywatnie.
Jessica: Życie jest snem- powiedziała na powitanie. – Jest obrazem ludzkich lęków, projekcji strachu, jaki tworzymy w sobie. Sama kiedyś zaczynałam od zmagań z potworami. Wciąż mnie goniły, prześladowały, gdy kładłam się do łóżka. Mając 16 lat doznałam olśnienia. Głos wewnętrzny podpowiedział mi , że pozbędę się lęków, gdy wybiorę się w podróż w głąb siebie, nie pytając umysłu o radę, gdyż ten magazynuje zewnętrzne strachy i karmi potwory, Jedynie przez skupienie na sercu poznam wymiar Wszechświata bez lęku. Nie było prosto na początku. Ale ponieważ uparcie odbywałam podróże w siebie – pojawili się pomocnicy, nauczyciele. Ktoś mi podsunął myśl: – Podejdź do potwora, podaj mu rękę, przywitaj się z nim, uśmiechnij się. Zobacz, że wcale nie jest straszny, ani odrażający. Zrealizowałam podpowiedź i okazało, że potwór przekształca się w przyjaznego stworka, może być nawet pomocny. A przenosząc się ze świata snów w świat realny. Moja mama ufundowała mi ojczyma, który był osobą agresywną, trudną w kontakcie. Wydawało się, że będziemy pędzić życie w nieustającym konflikcie. Ale oto głos wewnętrzny podpowiada mi: „ Nie obawiaj się, popatrz mu prosto w oczy i poprzez swoje oczy prześlij mu od siebie energię serca, Energia życzliwości roztopi jego agresję. Napastliwość przekształci w serdeczność. Zrobiłam to. I stało się. Mężczyzna srogi zamienił się w miękkiego misia. Rzeczywistość moja z trudnej, uciążliwej zamieniła się w przestrzeń radosną. Wiem że to działa. Radzę więc ludziom , by stosowali te proste metody, by wyzbywać się lęków i żyli radośnie. Rzeczywistość z trudnej, uciążliwej zamieniła się w przestrzeń radosną.
- Dlaczego interesuje cię świat, dlaczego człowiek?
Jessica: Ponieważ widzę w człowieku możliwości kreacji. Wiem na co ludzi stać, jeśli mają świadomość, kim są. Jesteśmy zdolni stworzyć inny świat. Teraz jest ogromnie ważny czas, bo my jako ludzkość dorośliśmy wreszcie do zmian.
- Kim dla ciebie jest człowiek. Kiedy go dostrzegłaś, jako interesujący obiekt?
J: Zaczęłam budzić się z amnezji, mając 16 lat. Nagle przed moimi oczami pojawił się ekran, na którym wyświetliłam się jako płód w łonie matki. Było w tym tyle radości. Poddałam się bez reszty temu nastrojowi. Wtedy pojawiły się sceny wcześniejsze z moich żyć. Ktoś, czy coś uświadomiło mi, że człowiek jest wszechświatem. Zaczęłam za tą myślą podążać i odkrywać, że człowiek jest potężny. Może stworzyć to, o czym tylko pomyśli. Jeśli tego nie czyni, to znaczy, że sam tworzy ograniczenia , lub poddaje się ograniczeniom innych. Człowiek to wszystko lub nic w tym samym.
-Opowiedz o swoich związkach z kosmosem.
J: Mój ojciec, kiedyś chciał się ze mną podzielić przekazem, jaki uzyskał w kontakcie z gwiezdną rodziną, ale ja nie chciałam o tym słyszeć. Uciekłam. Chciałam po swojemu poznawać świat. Sama wybierać lektury. Ale ilekroć wybierałam się do biblioteki, wciąż z półek spadały na mnie książki o Plejadianach. Przypadkowi ludzie dosłownie na ulicy wtykali mi pozycje na ten temat. Wtedy zapytałam ojca o co im chodzi. I odtąd zaczęło mnie przenosić na Syriusza A, Syriusza B. Byłam tam wielokrotnie. Kontaktowałam się z ludźmi-kotami, wielorybami, delfinami, uczyłam się. Wiele ziemskich dzieci opowiada o planecie delfinów, wielorybów, ale dorośli zamykają im usta, twierdząc, że to dziecięce fantazje- i dzieci zazwyczaj wyrastają ze swej prawdy, przechodząc w świat iluzji dorosłych. Dzielą rzeczywistość na dobrych ziemian i złych kosmitów. A przecież przez poznawanie innych poszerzamy siebie. Dowiadujemy się, że wszystko, co istnieje, dzieje się za naszą zgodą. Nawet potępiani Reptilianie pojawili się z naszej woli . Są niejako częścią nas samych, byli niezbędni, by dopełniły się określone procesy w ludzkim istnieniu. W czasie kosmicznych wędrówek uświadomiłam sobie, że nasi tzw. wewnętrzni przewodnicy są częścią nas z przeszłości. A my sami , nie zdając sobie z tego sprawy cały czas podróżujemy po kosmosie. Teraz poprzez swoje spotkania w różnych krajach chciałabym przywrócić ludziom pamięć o tych podróżach.
-Dlaczego Ziemia jest ważna dla ciebie?
J: Ziemia jest szczególna, Ziemia jest unikalna. To co się dzieje na niej nie miało nigdy miejsca wcześniej we Wszechświecie. Ziemia jest uniwersytetem różnorodności, to swoiste laboratorium powołane do przyspieszania rozwoju we Wszechświecie. Jesteśmy na ekranie Wszechświata. Wszyscy nas obserwują, zdają sobie sprawę z naszej wyjątkowości. Istoty z innych planet mogą być wysoko wyspecjalizowane, ale ich rozwój jest na ogól jednostronny. Są planety o jednym typie roślin, zwierząt, doświadczeń , a na Ziemi jest wszystko. Jeśli na zmagania Ziemian popatrzy się z góry, to nasze konflikty wydają się niczym potyczki dwóch walczących stron, które na czas walki trzeba zamknąć w jednym pokoju ( przestrzeni) i nie wypuszczać ich stamtąd, aż się nie pogodzą. Wtedy można mówić o narodzinach cząstkowej jedności. Musimy sobie uświadomić, że konflikt był tylko wstępem do jedności. Czy nam się to podoba , czy nie Wszechświat zdąża do harmonii i jeśli to odrzucamy w naszym postępowaniu, sami skazujemy się na wykluczenie z tworzącej się nowej rzeczywistości.
-Jesteś młoda, radosna, spontaniczna. Czy nie zachodzi sprzeczność między powagą kosmicznego posłannictwa jakie wypełniasz, a twoim wiekiem?
J: Rozum nie uchybia ani młodości, ani kobiecie. A radość nie szpeci twarzy. Moja ziemska misja polega m. in. na tym, by wskazywać ludziom: jak otwierać serce, jak odkrywać wiedzę zawartą w nich, a przez poznanie czynić siebie i innych szczęśliwymi. Nowa epoka, do której teraz otwieramy drzwi jest przestrzenią jedności, zgody, młodości. Tam lęk, potwory przeszłości nie mają dostępu. Manipulacje ludźmi przez zastraszanie są wykluczone. Swoimi wykładami, ale też i własnym przykładem uczę ludzi, jak sięgać po radość.
- Jesteś w istocie dobrym przykładem. Dwukrotnie rodzina twoja popadała w bezdomność. Szkoła jako, że różniłaś się od rówieśników nie była azylem szczęścia. Mimo to nie zgorzkniałaś, nie odwróciłaś się od świata.
J:Miałam niezłą rodzinę. A od kiedy nawiązałam kontakt z kosmosem zyskałam dodatkowe wsparcie. Wiedza jest naprawdę oknem na świat. Wszystkie decyzje podejmuję samodzielnie. A czasem to ja staję się przewodnikiem dla tych z przestrzeni kosmicznych. Wiem, że dotykam tematów, które w wielu mogą budzić lęk. Więc dawno temu postanowiłam i jestem wierna temu postanowieniu, że w moim życiu nie będzie nikotyny, alkoholu, żadnych używek, żadnych narkotyków. By nikt nie mógł dopuścić nawet myśli, że moje działania wynikają z odmiennych stanów świadomości.
- Skąd czerpiesz wiedzę? To, co mówisz, wnioski, jakie formułujesz – nie są definicjami przeciętnej dwudziestoparolatki.
J: Jedną z metod stosowanych przeze mnie jest obserwacja natury. O tworzeniu sporo można się dowiedzieć śledząc rozwój płodu, przekształcanie się jego w dziecko. Kiedy poddajesz obserwacji swoje ciało, jego zachowania, reakcje – poznajesz Wszechświat. Niektórzy nie spostrzegają tego, bo są zgorzkniali. A zezłoszczona permanentnie osoba szuka wiedzy nie tam gdzie trzeba. Wystarczy skupić się na kropli wody- poszukać analogii tej formy w innych przejawach życia – wnioski mogą być niesamowite. np. , że różnorodność jest przejawem jedności.
Jeśli mamy dostatecznie dużo skromności uczymy się nawet od mrówki. Obserwując chmury możemy w nich zobaczyć literacką opowieść o smoku, ale też możemy myśl wznieść wyżej w kosmos, możemy się unieść, przenieść w dowolną przestrzeń Wszechświata , badać go.
- Twoje rówieśnice chcą mieć mężów, dzieci, ewentualnie osiągać sukcesy zawodowe…
J: Rodzina w moim odczuciu jest czymś szczególnym. Myślę, że bycie matką, noszenie dziecka w sobie może być dla kobiety najcudowniejszym przeżyciem. Nie odżegnuję się od tego, ale przekaz, który noszę w sobie jest ważniejszy. Zanim będę miała własne dzieci, chciałabym uświadomić ludziom, że wszystkie dzieci są nasze. A mężczyźni nas rozpraszają, choćby przez skupienie na walkach, które nieustannie muszą prowadzić. Nie chcę należeć do nikogo dokąd świat dzieli się na dawców i biorców spermy. Uważam, że zanim osoby wejdą w jakąś relacje ze sobą powinny być samowystarczalne. Tzn mieć pełną świadomość siebie. A jak można zakochać się w kimś, jeśli nie umie się kochać siebie? Stąd tyle pokiereszowanych układów międzyludzkich na Ziemi. Kariera nie interesuje mnie. Chcę być przykładem dla świata, że można być radością. Jestem zatrudniona przez Wszechświat, by mówić i namawiać ludzi do szczęścia. Muszę tak żyć, jak mówię. Przyciągam do siebie ludzi otwartych. Gdybym była w związku, chciałabym być przykładem, jak tworzyć relacje z drugim człowiekiem i jak wychowywać dzieci szczęśliwe.
- Co cię łączy z Projectem „Camelot”?
J: Właściwie jeden wywiad, na który mnie zaproszono. Sądziłam,że jest to stowarzyszenie zainteresowane ciekawymi odkryciami, ludźmi wyrastającymi ponad standardy myślowe, ale gdy się okazało, że w „Camelocie” najbardziej interesują ich teorie spiskowe i straszenie ziemskiej populacji, nie mogę się identyfikować z takimi koncepcjami.
- Czy uważasz, że tylko ty masz wiedzę o tym, co dzieje się aktualnie na planecie?
J: Nie. Każdy ma tę wiedzę, tylko z niej nie korzysta. Ja tylko pomagam otwierać się ludziom na siebie. Jeśli oczywiście tego chcą. A wiedza potrzebna do tego jest cały czas w eterze. Jeśli się tylko chce , możemy nią oddychać, wchłaniać ją.
- Czy jest ktoś, z kim się identyfikujesz?
J: Nie. Mogę jedynie mówić o sympatiach, o podziwie, jaki żywię np. dla syberyjskiej Anastazji opisanej przez Megre. Imponuje mi konsekwencją w myśleniu i postępowaniu. Cenię lotny umysł, wiedzę i poczucie humoru Nassima Harameina. Ale identyfikacji szukam tylko w sobie. Jeśli chcę coś przekazać otoczeniu, ludziom- muszę być sobą.
- Jakie masz refleksje po pobycie w Polsce?
J: Musiałam tu przyjechać, żeby zobaczyć krainę, z której pożyczyłam twarz. Uważam siebie głównie za Polkę. Ludzie, z którymi tu przebywałam są twórczy , ciepli. Dom, w którym mieszkam zbudowany i urządzony został z zadziwiającą dbałością. Tu wszystko tak współgra ze sobą. W ogrodzie czuje się harmonię, ogrom miłości do roślin i drzew.
Gdy jednak wyszłam na miasto, zobaczyłam w większości przygnębionych, zaklętych jakąś ideologią ludzi. Chodzą bez radości, bez świadomości, kim są. A przecież potencjał Polaków jest ogromny. Choć Polska przez tyle wieków była prześladowana, niszczona z zewnątrz i od środka przetrwała i emanuje siłą. Gdyby Polacy tylko zastanowili się dlaczego tak niszczono tę nację? Odpowiedź jest prosta: Polacy noszą w sobie wiedzę, inteligencję, która może być groźna dla starego porządku. Gdyby ci przygnębieni ludzie tylko zechcieli się otworzyć na siebie i uwolnić wewnętrzny potencjał, zaczęli wspólnie tworzyć… Przed Polską widzę cudowną przyszłość.
rozmawiała: Anna fot: Marzena Wieczorek
Re: Polacy - pradawny ród
4 lipca tego roku wypadła 402 rocznica wielkiego zwycięstwa odniesionego przez wojska pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego w bitwie pod Kłuszynem. Niestety, od dłuższego czasu obserwuję, jak media głównego nurtu pomijają wielkie historyczne wydarzenia, umniejszając znaczenie naszego narodu. Dokłada się starań by historia została zapomniana, by nikt nie pamiętał o dokonaniach naszych przodków. Jeśli już się przypomina, to najczęściej są to rocznice powstań czy też wojen, które zakończyły się naszą porażką lub wręcz klęską.
To smutne...
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Polacy - pradawny ród
Nie smuć się N_one
Musimy się zastanowić i spóbować znaleźć odpowiedź - dlaczego tak się dzieje ?, - dlaczego właśnie nasz naród >ktoś< stara się celowo poniżyć tak, byśmy uznali się za "przegranych" i nic nie wartych ?...
Może >ktoś< się obawia, byśmy sobie COŚ nie przypomnieli i CZEGOŚ nie uświadomili ?
Re: Polacy - pradawny ród
wycinek z książki APOKALIPSA KOSMOSU autorstwa Zbigniewa Kozłowskiego
PIAST KOŁO DZIEJÓW TOCZY
Z mroków pierwszego tysiąclecia 2000 ery pozostały tylko strzępy śladów Słowiańskich. Ale i te, gdy zna się mowę symboli kosmicznych, wiele potrafią powiedzieć.
Po najkrwawszym tysiącleciu w dziejach ludzkości na planecie, rozegranym w centrum EURO wydawało się, że po prawdziwych Słowianach pozostała jedynie nic nie znacząca legenda: jakiś tam Popiel - zjedzony zresztą przez myszy oraz informacja o pięciu Słowianach z tysiąclecia poprzedzającego wspólne dzieje Europejczyków Zachodnich i Wschodnich: Piast, Chościszko, Lesko, Siemowit i Ziemomysł jakoby wyłonili się z prymitywnej puszczy, by dać początek dynastii Piastów i w ten sposób móc dorównać lepiej rozwiniętym narodom zachodnim.
Pierwszy - jeszcze lekceważony przez historię opiekun rodu Polan to PIAST - KOŁODZIEJ. Na pewno był kmiecego stanu: "Przed progiem swej lepianki wiejskiej sprawuje swój trud kołodziejski jakimś kruszwickim czarem owiany"(Staff-Poezje).
Kosmiczna wymowa symbolu PIASTA - KOŁODZIEJA jest prosta i jednoznaczna: Piasta - centralna część koła, oznacza rdzeń tej konstrukcji, a więc wskazuje rolę trzech zasad, jaką miały pełnić w stosunku do innych rodów słowiańskich trzy: Polanie, Czesi i Słowacy. W rejestrze dziejów tylko w historii Polan ostała się nazwa: PIAST, to oznacza, że funkcję rdzenia udało się utrzymać tylko w reprezentacji tego rodu.
PIAST jako piastun - to opiekun pola dziejów, które toczą się w czasie i przestrzeni. Poszczególne części tego koła to identyfikacja i udział w tej rzeczy poszczególnych rodów słowiańskich. Wiedza, synteza wszelako tej rzeczy skupiona jest w części centralnej - piaście. Piasta to skupisko energii białej - wiedzy całościowej, bo sumy kolorystycznej wszystkich części koła.
Wywiedzione na zachód i wschód z centrum EURO rody słowiańskie - po krzyżówkach z Hebrajczykami zerwały komunikację z rdzeniem; stworzyły języki komunikacji wewnętrznej. Podzielone konkurencją, stały się sobie obce. By utrzymać pozycję przewagi konieczne były teorie o wyższości kultur zachodu. To służyło odwróceniu uwagi od zainteresowania autentycznym rodowodem Ziemian. Dlaczego jednak tej "lepszej" Europie, na przestrzeni dziejów, zawsze zależało na panowaniu nad centralną częścią EUROPY. Skoro rolniczy ród zajmujący ten obszar nie wadził nikomu, chciał tylko hołubić swój wieśniaczy styl bycia.
Realizatorzy wolnej woli na planecie ziemia od zarania dziejów doskonale wiedzieli o konstytucji energetycznej tego obszaru. Wzbudzenia energetyczne tego miejsca to życiodajne siły napędzające rozwój indywidualny człowieka. Korzystne jest więc przebywanie na tym obszarze z jednoczesnym utrzymaniem w stanie zależności - żywych nośników tej energii - Polan. Logiczne więc, z punktu widzenia konstruktorów wolnej woli, było wprowadzenie do ostatniej cywilizacji ludzkości na terenie EURO wojen, podziałów, zamętu filozoficznego, wieloreligijności, bo to uniemożliwiało dotarcie do prawdy o istnieniu człowieka.
Spójność, nawet w obrębie jednej religii, jednego systemu filozoficznego, politycznego może zbliżać ludzi do siebie, a więc przypominać wzór pierwszych wspólnot słowiańskich.
Historię Słowian, a szczególnie Polan, usiłowano wymazać z ludzkiej pamięci. Zdeprecjonować ją, gdy wybrzmiewała w przełomach dziejowych. Jednak aura wyjątkowości i tak funkcjonuje. Osobliwości tej nie należy upatrywać w przynależności do narodu, a w wielości i różnorodności doświadczeń i doznań będących udziałem Polan.
Mroki pokrywające dzieje Środkowej Europy w pierwszym tysiącleciu ostatniej ery, to czasy najkrwawszych zajść, najokrutniejszych udręk, zadawanych całemu ciału ludzkiemu. Szczególne tortury były przeznaczone dla Polan. Ród Polan był nieugięty. Posłannictwo piastunów roli pełnili z heroicznym oddaniem. Dręczeni, zdobywali twarde szlify kosmicznej edukacji. Pozostawiony po tysiącleciu zmagań -Popiel- symbol spopielałego unicestwienia prawa, odradza się w symbolice rodu Piastów. Chrześcijaństwo w zasadzie złamało rodową strukturę Piastów, przymuszając ich do bycia dynastią królewską, zgodną z manierą Zachodu. Zdołano w końcu Piastom, odpowiedzialnym za toczenie koła dziejów, wtłoczyć koronę na głowę -symbol hebrajskiej lepszości- wyznacznik arystokratyzmu. Udało się zaszczepić ambicje, aspiracje, które znalazły wyraz w przyjęciu godła narodowego w postaci orła. Zmysłu praw, mimo wiekowych udręk, konstruowanych w tym obszarze, nie udało się wyeliminować.
Obszar Środkowej Europy wyposażony jest w siedem naturalnych zbiorników energetycznych ( Są to czakramy - aktualnie zmieniające sie w centra mocy ) i dotąd te skupiska energetyczne funkcjonują. Będzie to rejon wzbudzeń, bez względu na to czy wiedza o energiach jest respektowana. Najwymowniej zaświadczają o tym dzieje Europy. Funkcja jej, jak pieczęć kosmicznego programu, wypływa na wierzch co jakiś czas, zaświadczając o wyjątkowości tego miejsca na Planecie.
Symbol PIASTA - KOłODZIEJA, powołany do życia kiedyś jako wyznacznik określonej funkcji w dziele kosmicznym, teraz przy rozliczeniu siódmej cywilizacji ziemskiej musi być uświadomiony uczestnikom zdarzeń.
Przez wieki słowo "kołodziej" funkcjonowało jako nazwa rzemiosła - specjalisty wytwarzającego koła do wozów lub całe wozy. Jednak zatarcie znaczeniowe wyrazu nie zdołało odebrać temu słowu energetycznej rangi i funkcji. Koło dziejów toczyło się w różnorodnych skrajnościach, by w finale wrócić do pierwotnego wzorca.
Wszechświat jest całością - spójnym następstwem faktów. Dzisiaj dochodzimy do finału dzieła noszącego miano EURO, rozumianego jako uniwersalizacji ciała ludzkiego i planety.
Toteż o KOŁODZIEJU - w innym znaczeniu - przyjdzie nam usłyszeć. Jesteśmy mieszanką wszystkiego ze wszystkim, bo człowiek zbliżający się do Uniwersalnego bytu musi mieć w sobie ślady wszystkich możliwych ludzkich zachowań i reakcji. Musi zawierać w sobie pewny fundament i odruchową umiejętność bycia w dowolnym zakątku Wszechświata. Taką bazę może dać wiedza o całości. Tę zdobywaliśmy myślą od zawsze, a w fizycznym przejawie, ścieraliśmy wcześniej nabyte cechy właśnie w ostatnich ośmiu miliardach lat.
Z pozycji uniwersalizującego się człowieka można mówić wyłącznie o zestawach cech, które kojarzą się z jednymi lub drugimi. Przewaga którychś w jednostce ludzkiej sprawia, że mamy więcej zdolności, umiejętności posługiwania się materią lub myślą. Jest to tylko wskazanie, że do pełnej uniwersalizacji trzeba popracować nad cechą oswojoną w mniejszym stopniu.
KOŁO DZIEJÓW zatacza ostatni krąg i jednostki Polaków wypracowują w sobie uduchowienie tak, aby być przyciągniętym do rdzenia EURO.
http://www.slowianie.org/fragmenty-ksia … oczy-.html
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
Re: Polacy - pradawny ród
Deputowany polskiego parlamentu Marek Poznański, chcąc, jak sam oświadczył, „pokazać współczesnym politykom wszystkie skutki dawania pożyczek innym państwom”, przekazał rządowi do rozpatrzenia projekt ustawy, zgodnie z którą Warszawa powinna zażądać od Madrytu zwrócenie kredytu, przekazanego mu ponad 400 lat temu.
W połowie XVI wieku polska królowa pożyczyła hiszpańskiemu królowi 430 tysięcy złotych dukatów na prowadzenie wojny o Królestwo Neapolitańskie. Według wyliczeń Poznańskiego, w każdej monecie było w przybliżeniu 3,5 gr. złota. W ten sposób, w przeliczeniu na euro, na dzień dzisiejszy suma wyniosłaby 57, 4 mln euro.
Głos Rosji
Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą
William "Bill" Cooper
- Strona główna
- » Duchowe
- » Słowiańska Spuścizna
- » Polacy - pradawny ród
Informacje forum
Legenda Forum:
- wątek
- Nowy
- Zamknięty
- Przyklejony
- Aktywny
- Nowy/Aktywny
- Nowy/Zamknięty
- Nowy przyklejony
- Zamknięty/Aktywny
- Aktywny/Przyklejony
- Przyklejony / Zamknięty
- Przyklejony/Aktywny/Zamknięty