Chomik Furiatto

Porwani przez UFO

Porwani przez UFO

Przypadkiem natknąłem się na ciekawy tekst umieszczony pod tym adresem http://www.paranormalne.pl/topic/953-pr … lton-howe/ Przypadek Lindy Porter

Tekst jest bardzo długi, dlatego poniżej zamieszczam fragment, na który warto zwrócić baczniejszą uwagę...

Pamietam ciemny świat. Wyglądało, jak gdyby wszystkie światła, jakie mieli, były położone tak daleko, że było ciemniej niż u nas po zmierzchu. Było to jak malutkie słońce rozmiaru gumki do ścierania na ołówku.
— A co jest dookoła?
— Budynki, okrągłe, dziwne. Budynki nie mają rogów. Są zupełnie okrągłe, prawie jak igloo. Żadnej roślinności.
— Coś jak pustynia?
— Tak, tyle, że jest bardzo chłodno.
— Czy widziałaś tam jeszcze kogoś?
— Ktoś prowadzi mnie przez żółte drzwi w jednym z budynków. Jest tam dużo istot, które wyglądają jak ludzie, tyle że są dziwnie ubrane. Wydaje mi się, że jest tam duży stół i wszyscy stoją wokół niego. Jedna z osób wstaje, jest ubrana w długą, purpurową szatę - piekna purpura - z wysokim kołnierzem. Jest wysoka, ma nieco ponad dwa metry wzrostu. Zdaje się, że kieruje tym, co się dzieje, tym, po co tu przybyliśmy.
— Czy możesz opisać ją dokładniej?
— Nie sądzę, aby była człowiekiem. Zdaje się, że ma szarą skórę. To nie jest kolor ludzkiej skóry. Jest jak gdyby biaława. Ta istota jest bardzo wysoka i bardzo, bardzo chuda. Ma duże oczy, takie jak kot. Nie ma włosów. Ma zaokrągloną u góry czaszkę i nos, którego nie mają małe szaraki.
— Jaki ma nos?
— Długi. Ma długi nos i długą twarz. Ma też uszy, których małe szaraki również nie mają.
— Czy nos stanowi dominujący element twarzy?

— Jest duży.
— Czy twój rysunek jest zbliżony do tego, co pamiętasz?
— Mój rysunek przypomina to, co pozostało w mojej pamięci, tyle że ta istota wygląda tu na złą, natomiast w rzeczywistości na taką nie wyglądała.
— A usta?
— Żadnych warg, ale mówiła. To nie była mowa telepatyczna, ponieważ widziałam, że jej usta się ruszają. Pamietam, że w czasie gdy coś mówiła, podnosiła rece do góry. Pamiętam, że miała białe ramiona - zobaczyłam je, kiedy zsunęły się jej rękawy.
— Jakie miała ręce?
— Długie i białe, i bardzo szczupłe.
— Ile palców?
— Nie wiem. Przypominam sobie tylko, że widziałam długie palce.
— Czy zgromadzeni wokół stołu ludzie coś mówią?
— Wszyscy słuchają tego, co mówi ta istota. Czułam do niej duży respekt. Cokolwiek mówiła, było to bardzo skomplikowane, coś bardzo naukowego.
— Czy miało to jakiś związek z istotą zwaną potocznie modliszką?
— Nie wiem.
— Co jeszcze przypominasz sobie na temat modliszki?
— Była bardzo wysoka. Miała od 2 do 2,5 metra wzrostu i bardzo szeroki tors. Jej ramiona były długie i wyrastały z torsu zupełnie inaczej niż u nas. Miała trzy podobne do palców wyrostki, które nie poruszały się tak jak palce. Były znacznie sprawniejsze. Miała również stopy, też inne od naszych. Były cienkie i wąskie, małe i szpiczaste. Oczy miała czerwonobrązowe z wyraźnymi banieczkami na nich, które się lekko wybrzuszały. Nie wiem czy to była jakaś osłona oczu, czy co innego. Miałam wrażenie, że może czuć to, co ja, i że nie chce wprawiać mnie w wieksze przerażenie, niż jest to konieczne.
— Czy wyczuwałaś płynące z jej strony jakieś uczucia, na przykład dobroć lub współczucie?
— Podeszły wiek, mądrość i nieskończoną cierpliwość. To nie była dobroć i współczucie. Miałam wrażenie, że ona i jej gatunek istnieją od tysięcy lat - od bardzo, bardzo dawna. Najmocniej odczuwałam jej niesamowitą mądrość. Nigdy przedtem nie znalazłam się w obecności kogoś takiego, kogoś, kto emanował taką mądrością. Powiedziała mi wiele, lecz nie miałam wówczas pojęcia, co to wszystko znaczy. Cokolwiek to było, musiało być bardzo ważne. Było to coś, co dotyczyło tego, co sie stanie w przyszłości, i czegoś związanego z „przekształceniem w światło”, cokolwiek to znaczy. To ma coś wspólnego z tym, co się mi przydarzyło w pomieszczeniu wypełnionym swiatłem. Moje ostatnie wspomnienie kończy się w momencie, gdy wkraczam do tego pomieszczenia.
— Czy ta wielkonosa istota mogła być przełożonym modliszek?
— Nie.
— Jakiegoś rodzaju humanoid?
— Tak, humanoidzi o złotawym odcieniu skóry, i to nie jako przełożeni, ale bardziej jako sprzymierzeńcy. Jak gdyby współpracowali ze sobą od długiego czasu.
— Złociści humanoidzi i modliszki?
— Tak.
— Czy jest między nimi jakieś przymierze?
— Nie, przynajmniej nie wojskowe. Nie myślą tymi kategoriami, ale jest między nimi wzajemny respekt i troska, które są oparte na bazie wspólnego systemu wartości etycznych i duchowych. Obie rasy zdają się pracować dla tego samego celu - jakikolwiek on jest.
— Wielki respekt i troska między obu gatunkami?
— Tak. Obie rasy są bardzo zaawansowane w rozwoju i mimo iż gatunek modliszki jest znacznie starszy, obie rasy zdają sie dobrze współżyć i pracować w pełnej harmonii i wzajemnym szacunku.
— W takim razie gdzie należy umieścić te białoskórą, wielkonosą istotę?
— Nie wiem. Widziałam ją tylko ten jeden raz, w czasie gdy przemawiała.
— Czy mogła należeć do inteligencji, która była nadrzędna wobec wszystkich innych?
— Nie, nie. Najwyższą byłaby istota, o której opowiadałam ci w Sedonie [w Arizonie]. Dotyczy to olbrzymiej, wysoko rozwinietej formy życia, która ma już za sobą etap wymagający posiadania fizycznego ciała.
— W porządku. Ustawmy więc tę bezcielesną istotę na szczycie. Czy istota ta znajduje się w naszym wszechświecie?
— W naszym świecie. Mogę to jedynie wytłumaczyć w ten sposób, że odczuwam, iż jedyną istotą nad nimi mógłby być ktoś, kto jest Bogiem?
— Nad tymi olbrzymimi, niefizycznymi istotami?
— Tak. Postawmy te niefizyczne istoty nad humanoidami i modliszkami. Są one ogromne i zdolne do przemieszczania się we wszechświecie bez potrzeby używania jakichkolwiek statków bądź innych fizycznych pojazdów.
— Kto znajdzie się bezpośrednio pod nimi?
— Humanoidzi, ludzie o złotawej skórze. Potem modliszki, wreszcie wysokie szaraki, które mają białą skórę i są wyższe od małych szaraków. Wyższe szaraki mają źrenice w oczach. Z powodu ich ubioru nazywam ich Gumby. Ciągnie się on do samego dołu, przez co nigdy nie widziałam jego stóp i dlatego nazwałam go Gumby.
— To ci o jakby skośnych oczach i białkami takimi jak nasze?
— Mają białka w oczach i źrenice i wszyscy zdają się być naukowcami.
— Na twoim rysunku, ta głowa...
— Wybrzusza się z tyłu. Ich głowy są ukształtowane inaczej niż u szaraków [EBE typu I? - Przyp. L.M.H.].
— Zatem pod nimi znalazłyby się...?
— Małe szaraki. To tylko robotnicy, jak pszczoły lub mrówki, coś w tym rodzaju. Oni tylko wykonują prace [EBE typu II? - Przyp. L.M.H.].

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Informacje forum

Statystyki:
 
Ilość wątków:
243
Ilość sond:
5
Ilość postów:
1919
Forum jest nieaktywne:
Użytkownicy:
 
Zarejestrowani:
210
Najnowszy:
uojohuripten
Zalogowani:
0
Goście:
40

Zalogowani: 
Nikt nie jest zalogowany.

Legenda Forum:

 wątek
 Nowy
 Zamknięty
 Przyklejony
 Aktywny
 Nowy/Aktywny
 Nowy/Zamknięty
 Nowy przyklejony
 Zamknięty/Aktywny
 Aktywny/Przyklejony
 Przyklejony / Zamknięty
 Przyklejony/Aktywny/Zamknięty