Chomik Furiatto

Przezwyciężyć "gadzi mózg"

Przezwyciężyć "gadzi mózg"

Właściwości umysłu




Każdy kto chociaż chwilę poświęci na samoobserwację może dostrzec na swój sposób intrygujące działanie naszego umysłu. Z łatwością widzimy, jak zdawałoby się nasza własna część włada świadomością najczęściej zupełnie poza naszą kontrolą.
Przeróżnymi bodźcami wpływa na nas tak, że niejako zmuszeni jesteśmy brać udział w nieustającym monologu/dialogu który popycha nas ku nieprzewidzianym doświadczeniom. Myślimy o tym, co ktoś powiedział, zrobił. W kółko odtwarzamy przeszłe wydarzenia / często te, nieprzyjemne/ a co gorsza mówimy do siebie o sprawach, których jeszcze nie doświadczyliśmy, i pewnie nigdy nie doświadczymy.
Odgrywamy przed sobą sceny, często o napięciowym dla nas charakterze. Jesteśmy tak pogrążeni w rozmowie ze sobą, iż bardzo często nie zauważamy istotnych spraw wokół nas albo w naszym wnętrzu.

Dlaczego tak jest? Skąd ta cecha, która bardziej przeszkadza niż pomaga. Po co mam np. myśleć co powie do mnie ciotka za cztery dni, kiedy mnie odwiedzi. Tym bardziej, że takie „wizje” z reguły się nie sprawdzają.

W książkach Carlosa Castanedy don Juan tłumaczy, że człowiek został zaatakowany przez rasę przybyszów, którzy hodują nas po to, aby się nami żywić:
„Czarownicy starożytnego Meksyku byli pierwszymi, którzy te ulotne cienie ujrzeli, więc zaczęli za nimi podążać. Widzieli je tak, jak ty je teraz widzisz, i widzieli je jako energię w jej ruchu we wszechświecie. I faktycznie udało im się odkryć coś transcendentalnego. […]
Odkryli, że mamy towarzysza na całe życie – powiedział tak dobitnie, jak tylko potrafił. – Drapieżcę, który przybył z otchłani kosmosu i zawładnął naszym życiem. Ludzie są jego więźniami. Ten drapieżca jest naszym panem i władcą. Zrobił z nas potulne, bezradne baranki. Jeżeli chcemy się zbuntować, bunt zostaje zdławiony. Jeżeli chcemy działać niezależnie, rozkazuje nam, byśmy tego nie robili.
[...]
– Chcę przemówić do twojego analitycznego umysłu – rzekł don Juan. – Zastanów się przez chwilę, a potem mi powiedz, jak byś wytłumaczył sprzeczność pomiędzy inteligencją człowieka-inżyniera i głupotą jego przekonań albo głupotą jego pełnego sprzeczności zachowania. Czarownicy są przekonani, że to drapieżcy dali nam przekonania, nasze pojęcia dobra i zła, nasze prawa społeczne. To oni stworzyli nasze nadzieje i oczekiwania, sny o powodzeniu i myśli o porażce. Dali nam pożądanie, chciwość i tchórzostwo. To przez drapieżców jesteśmy tak zadowoleni z siebie, schematyczni i egoistyczni.
– Ale jak można tego dokonać, don Juanie? – zapytałem, jakby bardziej jeszcze rozeźlony tym, co mówi. – Szepcą nam to wszystko do ucha, kiedy śpimy?
– Nie, nie robią tego w ten sposób. To idiotyczny pomysł! – odparł z uśmiechem. – Są nieskończenie skuteczniejsi i bardziej zorganizowani, niż ci się zdaje. Aby zapewnić sobie naszego posłuszeństwo, uległość i słabość, drapieżcy wykonali fantastyczne posunięcie – fantastyczne, oczywiście, z punktu widzenia strategii wojennej, a przerażające z punktu widzenia tych, przeciwko którym zostało skierowane. Oddali nam swój umysł! Słyszysz, co mówię? Drapieżcy oddają nam swój umysł, który staje się naszym umysłem. Umysł drapieżców jest barokowy, pełen sprzeczności, posępny, przepełniony obawą przed zdemaskowaniem, które może nastąpić lada chwila.
Wiem, że choć nigdy nie cierpiałeś głodu – ciągnął – odczuwasz niepokój związany z jedzeniem, który nie jest niczym innym, jak niepokojem drapieżcy, że w każdej chwili jego posunięcie zostanie odkryte i zabraknie mu pożywienia. Poprzez umysł, który w końcu jest ich umysłem, drapieżcy wtłaczają w życie ludzi wszystko, co im pasuje. W ten sposób zapewniają sobie pewne bezpieczeństwo, które niczym bufor neutralizuje nieco ich strach.”


Oczywiście trudno żeby książki C. Castanedy miały być wyrocznią w rozstrzyganiu ważnych kwestii.
Pozostają jednak pewnym fenomenem, który bez względu na to czy Castaneda wszystko sfabrykował czy też nie wywarły duże wrażenie i wywołały spory odzew wśród czytających.

Można tu też przytoczyć już typową beletrystykę w postaci książki „Pasożyty umysłu” Colina Wilsona, lub opisany przez Roberta Monroe nasz świat, w którym ludzie z pewnego punktu widzenia służą tylko do produkcji energii, którą ktoś używa.

Powyższy fragment z “Aktywnej strony nieskończoności” Castanedy w ciekawy sposób koresponduje z faktem, że najstarsza część naszego mózgu to tzw. mózg gadzi, czyli jego pierwotna część mózgu nastawiona na przeżycie, powstała i rozwinięta najwcześniej w skali ewolucji. Główny obszar działania to przetrwanie, podtrzymywanie zachowań i funkcji automatycznych takich jak bicie serca czy obieg krwi. Siedlisko zachowań instynktownych i powtarzalnych, działań precedensowych i rutynowych na ślepo, i zgodnie z procedurą rytuału. Zaangażowany w walkę hierarchiczną, zdominowaną przez siłę. Rządzi podstępem i oszustwem, aby przeżyć.
Można by powiedzieć, że dominantą jego zachowania jest lęk i walka o przeżycie.

Cokolwiek by nie powiedzieć o właściwościach naszego umysłu, czy też jego pierwotnej naturze łatwo zauważyć, iż po pierwsze na pewno nie mamy nad nim /całym strumieniem psychomentalnym/ zbyt dużej kontroli. Po drugie łatwo ulegamy wszelkiego rodzaju traumom, które świadomie, lub co gorsza nieświadomie są ciągle podtrzymywane.
Trafnej analogii używa Colin Low w swojej pracy poświęconej drzewu życia. Mianowicie opisując niższe sefiry porównuje naszą osobowość do ciągłej walki gromady uzurpatorów, z których każdy na moment przywdziewa koronę udając prawdziwego władcę, by zachwalę ją utracić na rzecz innego oszusta.

Powracając jednak do naszego umysłu i jego poniekąd dziwnych destrukcyjnych skłonności.
Przytoczę tu jeszcze jeden fragment z tej samej książki Castanedy poświęcony walce z „najeźdźcą”

„Jedyną alternatywą dla ludzkości – ciągnął – jest dyscyplina. Dyscyplina to jedyny środek zaradczy. Ale gdy mówię o dyscyplinie, nie chodzi mi o jakieś ascetyczne praktyki. Nie chodzi mi o to, żeby wstawać o piątej trzydzieści każdego ranka i polewać się zimną wodą aż do zsinienia. Poprzez dyscyplinę czarownicy rozumieją umiejętność niewzruszonego stawiania czoła przeciwnościom losu, których nie braliśmy pod uwagę w naszych oczekiwaniach. Dla nich dyscyplina jest sztuką: sztuką stawiania czoła nieskończoności bez mrugnięcia okiem i to nie dlatego, że są oni silni i twardzi, lecz dlatego, że przepełnia ich nabożna cześć.
– W jaki sposób dyscyplina czarowników może być środkiem zaradczym? – zapytałem.
– Czarownicy powiadają, że dyscyplina sprawia, iż lśniąca otoczka świadomości staje się dla latawca niesmaczna – odparł don Juan, bacznie wpatrując się w moją twarz, jakby szukał w niej jakichś oznak niedowierzania. – Efekt jest taki, że drapieżcy są zdezorientowani. Lśniąca otoczka świadomości, która jest niejadalna, nie mieści się, jak sądzę, w ich systemie poznawczym. Zdezorientowani, nie mają innego wyjścia, jak tylko odstąpić od swych nikczemnych zamiarów.
Jeżeli drapieżcy nie będą przez jakiś czas zjadać naszej lśniącej otoczki świadomości – ciągnął – ta będzie dalej rosnąć. Upraszczając tę kwestię maksymalnie, mogę powiedzieć tak, że czarownicy, dzięki zachowywaniu dyscypliny, odpychają drapieżców wystarczająco długo, by ich lśniąca otoczka świadomości rozrosła się powyżej poziomu palców stóp. Kiedy już przekroczy ten poziom, urasta z powrotem do pierwotnych rozmiarów.”


Oczywiście rady te bez względu na istnienie, czy nieistnienie jakiejś istoty nas wykorzystującej mogą okazać się konstruktywne.

Przyglądając się też samemu umysłowi można też zobaczyć jak różne tradycje zajmujące się naszym wnętrzem wykształciły techniki mające w jakikolwiek sposób zaprowadzić trochę ładu w procesy psychomentalne. Nawet przy nie stopniowym podejściu takim jak w Dzogczen czy Mahamudrze przeważnie uczeń poddany jest praktykom wstępnym, i nauce jednopunktowej koncentracji. Przeglądając m.in. techniki zen, czy jogi znajdujemy różne metody mające nieco poskromić nasze pędzące myśli.
Jedną z takich sposobów, o którym na pewno każdy słyszał jest liczenie oddechów. Z pewnością lepiej jest poświęcić tej czynności niż myśleć o naszej koleżance, która być może się obrazi, kiedy w środę się z nią nie spotkamy.

Możemy przeprowadzić taki trening, podczas przeznaczonej na to sesji siedzącej, ale lepiej spróbować to zrobić, kiedy nie mamy nic ciekawszego do robienia a nasz umysł zaczyna błądzić, np. kiedy stoimy na przystanku, albo w kolejce na poczcie. Dzięki temu zmieniamy nawyk chaotycznego myślenia na coś zupełnie innego, dzięki czemu dotykamy sedna tego rodzaju praktyk.

Metoda ma jednak tą wadę, że liczenie może stać się w pewnym momencie mechaniczne przez ciągłe powtarzanie tego samego cyklu.
Dlatego chciałem zaproponować małą modyfikację.

Zliczamy oddechy tuż po wydechu, co jest trochę trudniejszym wariantem, dochodzimy do np. dziesięciu, po czym nie zaczynamy cyklu od nowa, ale liczymy od dziesięciu w dół, czyli 9,8,7…. aż do jednego. Teraz liczymy ponownie, ale tym razem już do dziewięciu, potem znowu schodzimy w dół, ćwiczymy tak aż dochodzimy tylko do jedynki.

Oczywiście żeby jeszcze wszystko utrudnić możemy zwiększać lub zmniejszać podstawowy cykl, np. liczymy do 12, lub 8. Dzięki temu jesteśmy nieco bardziej zaangażowani w praktykę, a także takim sposobem całość jest nieco mniej mechaniczna.

Możemy także modyfikować procedurę np. jeżeli ktoś praktykuje świadome śnienie to po każdym odliczeniu może mówić: to jest sen. Czyli jeden, to jest sen, dwa to jest sen, itd.
Zachowując tym razem rytm: wdech liczymy, wydech używamy naszej „mantry”
Jest to tylko jedna z metod powściągania, dyscyplinowania swojego umysłu i oczywiście tak naprawdę nie ma znaczenia czy stosuje się ją, czy jakąkolwiek inną. Ważna jest sama idea, która bez względu na to czy istnieje jakiś wykorzystujący nas pasożyt czy nie może okazać się pomocna w bardziej świadomym kierowaniem własnym życiem.

Źródło

"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew

Dobrusia
Moderator
ranks
useravatar
Offline
81 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Przezwyciężyć "gadzi mózg"

Świetny tekst wskazujący na zagadnienie, na które ja od dłuższego czasu staram się wyeksponować, wskazać, wzbudzić szersze zainteresowanie. Różnica jest w terminach. "Gadzi mózg" według Castanedy, a moje EGO lub "szeptacza" (bo takiego terminu też używam) to jedno i to samo. Ten Don Juan to mądry facet smile

Nie tylko, że absolutnie zgadzam się z treścią zawartą w wątku, to mogę ją zdecydowanie poszerzyć. Np sposób postrzegania ludzi czy otaczającej nas rzeczywistości i dziejących się wydarzeń przez innych ludzi. Nazywam to pryzmatem EGO powodującym myślenie życzeniowe. Nie widzimy ludzi, takimi jakimi są w istocie, nie dostrzegamy również rzeczywistości i wydarzeń takimi, jakimi są lecz wyłącznie własne wyobrażenie. W grę wchodzi jeszcze "rzutowanie". Jeśli ja coś rozumiem w ten sposób, to inni także, jeśli ja coś robię w ten sposób, to inni także powinni to tak wykonywać.

Ten sam mechanizm powoduje, że sporo osób nie jest w stanie pisać "w temacie" lecz offtopuje. Jakiś fragment wypowiedzi zwraca ich uwagę =>reagują=>wyobrażają sobie=>offtopują. Nie są wstanie czytać ze zrozumieniem, a tym samym ustosunkować się do całości wypowiedzi oraz płynącej z tego informacji lecz zajmują stanowisko wyłącznie do określonego słowa lub zwrotu. Im człowiek bardziej opanowany "gadzim umysłem" tym trudniej prowadzi się z nim konwersację.

Dobrusia napisał:

Odkryli, że mamy towarzysza na całe życie – powiedział tak dobitnie, jak tylko potrafił. – Drapieżcę, który przybył z otchłani kosmosu i zawładnął naszym życiem. Ludzie są jego więźniami. Ten drapieżca jest naszym panem i władcą. Zrobił z nas potulne, bezradne baranki. Jeżeli chcemy się zbuntować, bunt zostaje zdławiony. Jeżeli chcemy działać niezależnie, rozkazuje nam, byśmy tego nie robili.

To samo można wyczytać w mitach Sumeryjskich. Nie będę zanudzać cytatami więc historyjka w telegraficznym skrócie: Na Ziemię przybywa wyprawa i rozpoczynają eksplorację zasobów. Praca jednak jest bardzo ciężka, dochodzi do buntu Anunnakich. Enki wraz ze swoją siostrą proponuje swemu przyrodniemu bratu Enlilowi by z dostępnego materiału genetycznego stworzyć prostego robotnika. Enlil stanowczo się nie zgadza, gdyż ingerencja narusza prawa wszechświata. Jednak w końcu ulega namowom. Po szeregu nieudanych prób w końcu tworzą udany egzemplarz (Adamu) i rozpoczynają "masową produkcję".
Nowy robotnik jednak jest nieudolny i wymaga stałego nadzoru, co także nie bardzo podoba się Anunnakim. Enki więc modyfikuje "projekt" dołączając do niego "moduł zdalnego sterowania" umożliwiający kontrolę telepatyczną. Od tej chwili "biomaty" czyli ludzie postępowali w sposób, jakiego oczekiwano.

Dobrusia napisał:

„Jedyną alternatywą dla ludzkości jest dyscyplina. Dyscyplina to jedyny środek zaradczy. Ale gdy mówię o dyscyplinie, nie chodzi mi o jakieś ascetyczne praktyki. Nie chodzi mi o to, żeby wstawać o piątej trzydzieści każdego ranka i polewać się zimną wodą aż do zsinienia. Poprzez dyscyplinę czarownicy rozumieją umiejętność niewzruszonego stawiania czoła przeciwnościom losu, których nie braliśmy pod uwagę w naszych oczekiwaniach. Dla nich dyscyplina jest sztuką: sztuką stawiania czoła nieskończoności bez mrugnięcia okiem i to nie dlatego, że są oni silni i twardzi, lecz dlatego, że przepełnia ich nabożna cześć.

To jest kluczem. Wszystkie tzw "szkoły tajemne" podnoszą to do najwyższej rangi. Nosi to miano "oczyszczenia". Duchowego oczyszczenia; odrzucenia obcego wpływu.

Jeśli sięgniemy do Ewangelii i zapoznamy się z cytatami, a następnie rozważymy pod kątem postępowania, dostrzeżemy wspólny wątek. Droga wskazana przez Chrystusa także wskazuje dokładnie tan sam kierunek. Pobieżnie jest to opisane w tym artykule http://ag.108.pl/index.php/samorealizac … drogi-ycia

W trakcie czytania wskazanego tekstu większość ludzi uzmysławiając sobie z czego powinna zrezygnować - odczuje, żal, strach, rozpacz. To nie są ich uczucia lecz właśnie drapieżcy, co zostało zaznaczone w poniższym czytacie:

Dobrusia napisał:

Wiem, że choć nigdy nie cierpiałeś głodu – ciągnął – odczuwasz niepokój związany z jedzeniem, który nie jest niczym innym, jak niepokojem drapieżcy, że w każdej chwili jego posunięcie zostanie odkryte i zabraknie mu pożywienia. Poprzez umysł, który w końcu jest ich umysłem, drapieżcy wtłaczają w życie ludzi wszystko, co im pasuje.

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Informacje forum

Statystyki:
 
Ilość wątków:
243
Ilość sond:
5
Ilość postów:
1919
Forum jest nieaktywne:
Użytkownicy:
 
Zarejestrowani:
210
Najnowszy:
uojohuripten
Zalogowani:
0
Goście:
27

Zalogowani: 
Nikt nie jest zalogowany.

Legenda Forum:

 wątek
 Nowy
 Zamknięty
 Przyklejony
 Aktywny
 Nowy/Aktywny
 Nowy/Zamknięty
 Nowy przyklejony
 Zamknięty/Aktywny
 Aktywny/Przyklejony
 Przyklejony / Zamknięty
 Przyklejony/Aktywny/Zamknięty