Chomik Furiatto

Prawidłowa postawa życiowa

Prawidłowa postawa życiowa

Nie rozgrzebuj swego bólu i nie jątrz bezustannie zabliźniających się ran, jeśli chcesz w samym sobie znaleźć siłę pociechy!

Wskaż drzwi każdemu, kto przychodzi cię “pocieszać”, a potrafi jedynie rozgrzebywać świeże mogiły!

Co raz zostało przeżyte – winno znaleźć spokój w tobie, by się pogrążyć w twych najgłębszych głębinach.

Jedynie ten ból, który już bezpiecznie spoczywa w głębinach twej duszy, stanie się w tobie czynnikiem twórczym.

Żadne cierpienie nie straci swej mocy, dopóki się nim pieścić będziesz i dopóki skłonny będziesz uznawać jego panowanie.

Jeśli jednak po przeżyciu go i przeboleniu nie będziesz uznawał jego władzy nad tobą, moc jego się skończy!

Dlatego to usiłuje ono ciągle ci na nowo przypominać o sobie!

Jak wszystko co przemija, chciałoby ono wywierać swą moc i wpływ dłużej niż na to zezwala wyznaczony mu czas.

Do tego jednak potrzebuje ciebie, bez ciebie bowiem nie może istnieć.

Przywdziewa stale najlepsze maski, aby zyskać wartość w oczach twoich.

Jakżesz przez wszystkie czasy omraczało mózgi ludzkie, by uchodzić za wysłańca bogów, a nawet na znak miłości boskiej!

W ten sposób nauczono cię nawet miłować je, nie przeczuwając, że – według prawa rządzącego siłami wszechświata – takie miłowanie pomnaża tylko cierpienia na tej ziemi.

Są jednak w tym kosmosie niewidzialne moce, którym jak najbardziej zależy na tym, aby syn ziemi cierpiał, gdyż żywią się one i odnawiają siłami człowieka i ponieważ w żadnym innym czasie nie oddaje on im tak chętnie swych sił, jak wówczas gdy cierpi.

Im bardziej cierpienie przeistacza się z uczucia, nad którym człowiek sam jeszcze panuje w jego władcę i tyrana, tym łatwiej będzie tym niewidzianym jestestwom wydrzeć mu jego siły, potrzebne im do życia.

Dlatego też usiłują, co leży w ich mocy, możliwie jak najdłużej utrzymywać w cierpieniu.

Nie na próżno mówi się o człowieku, który długo cierpiał – jest pozbawiony sił przez swe cierpienie.

Rzeczywiście wyssano zeń doszczętnie siły, podczas gdy lubował się nieomal z rozkoszą swym cierpieniem i nadawał mu najpiękniejsze imiona, by podniósłszy je do świętości uczuć się zupełnie w jego mocy.

Tak to człowiek sam siebie wydaje na łup tym wilkołakom lub wampirom niewidzialnego świata sił syderycznych!

Jeśli ma być wreszcie położony kres temu działaniu, tedy z pełną świadomością tego co się dzieje, musi zniknąć z dusz całe upodobanie do cierpienia, a więcej jest takiego upodobania we wszelkiej boleści, niż to przeczuwa większość cierpiących.

Oczywiście nikt nie ma na pewno upodobania do ściągania na siebie cierpienia.

Przy odczuwaniu cierpienia, nad którym człowiek jeszcze panuje, nie ma zaprawdę żadnego upodobania.

Gdy jednak cierpienie zmoże człowieka do tego stopnia, że dalej sam już chce cierpieć, podąża on, choćby nawet sobie tego nie uświadamiał i nie przyznawał się do tego za niejasnym upodobaniem, które skłania go do jątrzenia ciągle na nowo swych ran, aby krwią jego sycić się mogły niewidzialne stwory, które jak wstrętne pasożyty żywią się jego siłami.

Trzeba uciec od nich, a chociaż cierpienie nie zniknie nigdy z tej ziemi, to jednak może być w ten sposób istotnie ograniczone do minimum to, czemu prawa zewnętrznego świata zjawisk muszą dać dojrzeć jako naturalnemu skutkowi.

Wszystko to przewyższa ten skutek – wszystko co leży poza nim, dopóki jest ugruntowane w naturalnej konieczności zdarzenia – może być stopniowo usuwane z życia ludzi, a usunięte zostanie z życia każdego, kto tylko zrozumie, że dopóty czyni z siebie ofiarę niewidzialnych potworów, dopóki pozostaje w mocy urojenia, które od tysiącleci podnosi cierpienia na ziemi do wyżyn świętości.

Nie należy jednak słów moich błędnie tłumaczyć.

Oczywiście mam głęboki szacunek dla każdego cierpiącego, który wielką boleść jaka go spotkała, znosi z godnością, dopóki ją znosić musi, by ją następnie przezwyciężyć i znaleźć w sobie skuteczną pociechę, która go wzywa do nowego wzmożonego życia, a której nie może zastąpić żadne przychodzące z zewnątrz “pocieszenie”.

Ostrzegam tylko przed poddawaniem się cierpieniu i przed ogromnym błędem, który w cierpieniu widzi coś “świętego” i “dopust boży”, gdy tymczasem cierpienie jest tylko kłamstwem i złem, a nawet tylko konieczną niedoskonałością tam, gdzie znieść je trzeba jako nieuchronny skutek praw tego ziemskiego świata zjawisk.

Uważam za ciężkie bluźnierstwo, gdy się ktoś ośmiela stawiać wiekuistego Boga, o którym powiedziano, że jest miłością, na równi z niewidzialnymi wampirami, które oparów ziemskich żywią się siłami człowieka. Toteż nieświadomie bliźni, kto mówi:

“Kogo Bóg miłuje, tego chłoszcze” (Paweł Apostoł do Żydów 12.6)

Gdyby matka tych słów nie była głupota jakiegoś mędrca to trzeba by je było nazwać zbrodnią wobec ludzkości!

Zaiste w skutkach swych nie jest to nic innego i dobrze też umiały owe niewidzialne jestestwa, co niegdyś podsunęły je mózgowi ludzkiemu, dbać o to, aby z głupoty, którą te słowa zawierają, stale powstawała brzemienna w skutki zbrodnia.

Kto się nie chce stać winnym nieszczęścia, które z tych słów już się zrodziło i jeszcze się rodzić może, skoro uczy człowieka tej ziemi miłować i pieścić zło, ten niech znosi odważnie, dzielnie i z godnością nieuniknione dlań ziemskie cierpienia, aż wreszcie je przezwycięży. Niechże się jednak nie waży sądzić, że samo zło należy uważać za dopust “z woli Bożej”, opierając się na pojęciu, że sposób w jaki znosi cierpienie, może stać się dla niego oczyszczeniem!

Cierpienie nie jest “dopustem” lecz zawsze skutkiem niezmiennego biegu wydarzeń na tym ziemskim świecie zjawisk, o ile nie jest ono nieświadomie przyciągane i pomnażane przez siłę wiary w jego powstanie z “woli boskiej” i w jego “świętość”.

Czy cierpisz, czy tez czujesz się w danej chwili wolny od cierpienia – stale powtarzaj sobie w każdym dniu swego życia:

“Wszelkie cierpienie jest złem, które muszę przezwyciężyć”.

“Wszelkie cierpienie jest złem, i w duchu proszę abym był od niego ochroniony, o ile zezwala na to bieg wydarzeń ziemskich”.

“wszelkie cierpienie jest złem i nie chcę stwarzać przyrostu zła na ziemi, ani przez bojaźń, która je przyciąga, ani przez wiarę w jego rzekomą uświęcającą siłę”!

Jak wszystko co masz do przeżycia, może ci służyć do wykazania siebie w twym przeżyciu – tak tez i cierpienia; nie znalazłeś jednak jeszcze nigdy nikogo, kto by nie okazawszy się na wysokości zadania w innym przeżyciu, nieoczekiwanie okazywał wielkość ducha w cierpieniu.

Jeżeli jednak mogło ci się tak wydawać, widocznie poprzednie mylnie oceniałeś przeżycia takiego człowieka.

Nigdy atoli nie powinieneś zapominać, że każde przeżycie może człowieka podnieść. Nie twierdzę tu bynajmniej, że nikogo nie może uszlachetnić przeżyte cierpienie – jeno, że nie samo cierpienie go uszlachetnia, lecz takie ustosunkowanie się jego przeżyć, że nawet w cierpieniu ujawnia się jego istotna wartość.

Wielce wychwalana “szkoła cierpienia” bez wątpienia złamała niejednego dumnie wznoszącego się ducha, tak iż się ukorzył; nie należy tylko się zaślepiać, lecz zastanowić się wpierw, czy takie praktyki rzeczywiście doprowadziły człowieka do jego najwyższego rozwoju, czy też znużyły go, nadwątliły tylko i tak przybiły, że nie mógł już się podnieść pełen wysokiej odwagi.

Bardzo często znużona rezygnacja wydaje ci się niepojętą dobrocią tam, gdzie tylko cierpienie złamało wolę – gdzie każde pragnienie utraciło swoją siłę napięcia – gdzie przez brak zdolności do zwyciężania – wszelką wartość doczesną pozbawiono znaczenia.

Podejrzanymi powinni ci się wydawać wszyscy, co rzekomo przez cierpienie dopiero stali się lepszymi ludźmi, albo byli już przedtem daleko lepsi niż mogłeś przypuszczać, rozumieli więc zadania losu i wznosili się ponad cierpienie do nowych poczynań, albo tez widzisz złamanych, których znużony, których znużony pełen rezygnacji gest, sprawia wrażenie “dobroci”.

Ludzie, którzy do głębi poznali cierpienie, by wnet się podnieść i przezwyciężyć je – patrząc w górę ponad siebie i odważnym krokiem idąc ku nowym poczynaniom, będą ci się wydawali zaledwie zadraśniętymi przez cierpienia, atoli w rzeczywistości dla nich właśnie prędzej niż dla wszystkich innych z cierpienia wyniknie błogosławieństwo.

Są to ci, którzy znaleźli w sobie samych siłę pociechy i wykazują jej działanie na siebie samych.

Ci jednak niełatwo wpadną na niemądry pomysł, że cierpienie, które ich nawiedziło jest dowodem miłości niebios.

http://nieposluszenstwo.wordpress.com/2 … bo-yin-ra/

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Informacje forum

Statystyki:
 
Ilość wątków:
243
Ilość sond:
5
Ilość postów:
1919
Forum jest nieaktywne:
Użytkownicy:
 
Zarejestrowani:
210
Najnowszy:
uojohuripten
Zalogowani:
0
Goście:
34

Zalogowani: 
Nikt nie jest zalogowany.

Legenda Forum:

 wątek
 Nowy
 Zamknięty
 Przyklejony
 Aktywny
 Nowy/Aktywny
 Nowy/Zamknięty
 Nowy przyklejony
 Zamknięty/Aktywny
 Aktywny/Przyklejony
 Przyklejony / Zamknięty
 Przyklejony/Aktywny/Zamknięty