Chomik Furiatto

Katastrofa tunguska

Katastrofa tunguska

Co tak naprawdę zdarzyło się w syberyjskiej tajdze?

Ogromny wybuch w środku Syberyjskiej tajgi do dziś stanowi bardzo intrygującą zagadkę i jedną z największych tajemnic minionego stulecia.
To czego obecnie możemy być pewni w związku z katastrofą tunguską to pewność że faktycznie miała ona miejsce. Jej przyczyna jednak wciąż pozostaje niewyjaśniona

30 września ok. godziny 7.00 rano w środkowej Syberii niedaleko jeziora Bajkał miała miejsce olbrzymia eksplozja. Wybuch miał tak ogromną siłę, że zarejestrowały go sejsmografu na całym świecie, słyszano go w promieniu 1000 km a widziano w promieniu 650 km. Eksplozja powaliła wszystkie drzewa na obszarze 40 km, nad Syberią tego dnia w ogóle nie zapadł mrok a w wielu miastach Europejskich zaobserwowano zjawisko „białej nocy”.

Dziwne fakty i relacje świadków
Tajemnicę katastrofy tunguskiej próbowało rozwikłać wielu naukowców, zorganizowano kilka wypraw badawczych w celu znalezienia jakiś śladów które pozwoliłyby na odkrycie prawdy, niestety żadna z postawionych hipotez nie jest wystarczająco przekonywująca. Dodatkowo w poszukiwaniu prawdy przeszkadzają różne relacje świadków zdarzenia mówiące o różnym czasie obserwacji zjawiska i różnym kierunku przemieszczania się obiektu który je wywołał. Jedni mówią o świecącym obiekcie wielkości połowy słońca który pojawił się na niebie ciągnąc za sobą ogon kurzu lub dymu. Inni świadkowie utrzymują, że najpierw usłyszeli dziwny odgłos przypominający głośny trzepot ptasich skrzydeł a następnie potężny huk.
To co udało się ustalić ekipom badającym teren katastrofy to fakt iż w promieniu 40 km drzewa zostały kompletnie zniszczone a te które później wyrastały na tym obszarze były mocno zdeformowane. Ponadto naukowcy znaleźli na miejscu kulki szkła o średnicy 1 mm, co najdziwniejsze po wybuchy nie pozostał żaden krater.

Teorie
Miejscowa ludność, Tunguzi byli przekonani iż wybuch to sprawa Ogdy, ich boga ognia i piorunów. Rosyjska prasa sądząc, że wydarzenie jest na tyle niesamowite, że nikt nie uwierzy w jego autentyczność w ogóle je przemilczała, na temat wybuchu nie pojawiła się wówczas ani jedna wzmianka.
Jedną z bardziej popularnych teorii na temat katastrofy jest przypuszczenie iż wywołał ją meteor zbudowany z żelaza i niklu. Zwolennicy tej wersji utrzymują, że brak krateru wynika z faktu iż meteor rozpadł się w atmosferze i w Ziemię, z ogromną siłą uderzyły drobne jego kawałki.
Po II Wojnie Światowej pojawiła się teoria mówiąca o tym, że przyczyną katastrofy były pierwsze rosyjskie próby jądrowe. O jej autentyczności mają świadczyć oparzenia których doznali ludzie znajdujący się nieopodal wybuchu, przypadki zmutowanych zwierząt i roślin pojawiające się po katastrofie oraz fakt iż niektórzy świadkowie mówili o ogromnej chmurze w kształcie grzyba jaką zaobserwowali w dniu zdarzenia.
Jak zwykle w przypadku tego typu wydarzeń istnieje grupa ludzi przekonana, że katastrofę tunguską spowodował istoty pozaziemskie których statek rozbił się powodując ogromne zniszczenia. Jest to jednak hipoteza na potwierdzenie której nie ma żadnych dowodów.

Być może postęp nauki pozwoli nam kiedyś zrozumieć co wydarzyło się w 1908 roku na Syberii. Na tą chwilę pozostają mniej i bardziej prawdopodobne teorie

http://zerotabu.pl/files/imagecache/wide2/files/gallery10363tan1.jpg

Źródło : http://zerotabu.pl/katastrofa-tunguska

"Istnieje ludzka tęsknota za Bogiem, i istnieje również boska tęsknota za człowiekiem"
Mikołaj Bierdiajew

Dobrusia
Moderator
ranks
useravatar
Offline
81 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Katastrofa tunguska

ciekawe, ciekawe...

Publicenemy
Obserwator
ranks
useravatar
Offline
6 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Katastrofa tunguska

Wiadomo, iż około 7:17 rano lud zgromadzony na wzgórzach na północny-zachód od jeziora Bajkał ujrzał kolumnę niebieskawego światła, niemalże tak jasną jak słońce, która poruszała się po niebie. Jakieś 10 minut później nastąpił błysk i ogromny huk, przypominający artyleryjską salwę, który pojawił się w krótkich seriach. Ludzi znajdujących się bliżej centrum wybuchu fala uderzeniowa poprzewracała na ziemię, zaś w promieniu setek kilometrów z okien posypały się szyby.
Eksplozja zarejestrowana została przez stacje sejsmiczne w całej Eurazji wskazując szacunkową wartość 5 stopni w skali Richtera (ponieważ skala ta jeszcze nie istniała). Jeśli idzie o niebiosa, w czasie tygodni po wybuchu nocne niebo było tak jasne, iż można było bez przeszkód czytać (ponadto noce były wówczas krótkie).

Oliver Nichelson był pierwszą osobą twierdzącą, iż za tunguską eksplozję odpowiadał nieudany eksperyment Nicolai Tesla.
Psycholog Marc J. Seifer twierdził, iż Tesla w 1906 roku cierpiał na nerwowe załamanie z powodu śmierci dwóch znanych mu osób, w tym Stanforda White’a – architekta, który stworzył Wardenclyffe Tower – maszt telekomunikacyjny stworzony m.in. dla potrzeb komercyjnej telefonii transatlantyckiej.

Jerry Smith zastanawiał się, czy depresja Tesli spowodowała, iż zaczął swe eksperymenty na ludziach. Dla przykładu, zatonięcie francuskiego statku Irene w 1907 roku spowodowała iskra elektryczna. Tesla został w to wmieszany przez amerykańskiego wynalazcę, Lee De Foresta, który twierdził, iż Serb eksperymentuje z „torpedą”, która jest w stanie niszczyć statki. Na to poważne oskarżenie Tesla wypowiedział się w „New York Timesie”, choć nie zaprzeczył tej możliwości ani swym związkom z tymi wydarzeniami oświadczając, iż rzeczywiście zbudował i testował podobne zdalnie sterowane torpedy, nie twierdząc oczywiście, że miały jakikolwiek związek z zatonięciem Irene. W kolejnym liście do gazety z 21 kwietnia 1908 roku po raz kolejny wyraził się on o destrukcyjnych możliwościach fal elektrycznych. Na dwa miesiące przed tunguskimi wydarzeniami pisał:
„Nie jest to sen. Nawet teraz skonstruować można bezprzewodowe elektrownie, dzięki którym każdy region na świecie może stać się nieodpowiedni do zamieszkania bez poddawania populacji zamieszkującej inne części poważnemu zagrożeniu lub problemom.”
W 1915 roku Tesla orzekł:
„Przesyłanie energii elektryczne bez użycia drutów i wywoływanie niszczycielskich efektów na odległość jest niezwykle praktyczne. Skonstruowałem już bezprzewodowy przekaźnik, który to umożliwia. […] Kiedy jednak znajdzie się w niepowołanych rękach może być użyty do niszczenia mienia i życia. Metoda ta jest na tyle dobrze rozwinięta, aby powodować wielkie zniszczenia w każdej części globu z wielką skutecznością.”
Za „czynnikiem Tesli” przemawia fakt, iż zbudowane przez niego urządzenie może generować energię mogącą uwolnić siłę 10 megaton trotylu (i więcej). Natura eksplozji tunguskiej zgodna jest ponadto z tym, co wydarzyć się może w czasie nagłego uwolnienia takiej energii. Eksplozja ta nie pozostawiłaby po sobie krateru, co więcej relacje o magnetycznych i atmosferycznych zaburzeniach napływające po tunguskim wybuchu z różnych części świata wskazują na duże zmiany w warunkach elektrycznych planety. Tesla twierdził, iż to zjawisko było jednym z efektów, które mógł osiągnąć dzięki swemu urządzeniu.

Jak zauważa Nichelson: „Kiedy Tesla użył swego urządzenia, drastycznie zmieniło ono naturalne elektryczne warunki panujące na Ziemi. Sprawiając, że wyładowania elektryczne na planecie wibrują zgodnie z jego przekaźnikiem, był on w stanie stworzyć pole elektryczne, które wpływało na kompasy sprawiając także, iż wyższe partie atmosfery zachowywały się jak lampy gazowe z jego laboratorium. Przekształcił on cały glob w prosty moduł elektryczny, nad którym mógł panować.” Ta teoria wydaje się nieco straszliwa i niezwykła, lecz pomimo możliwości, iż Tesla mógł być odpowiedzialny za tunguską eksplozję, teoria ta pozostaje jedynie niepotwierdzonym przypuszczeniem.

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Katastrofa tunguska

Właśnie, najbardziej prawdopodobny wydaje się wątek Tesli i jego skalarnej fali elektrycznej czyli czegoś, o czym nie uczą w szkołach wink
Może jako ciekawostkę podam, iż Tesla swoje wynalazki związane z energią w dużej mierze oparł na teoriach Jamesa Clerka Maxwella. Kolejną osobą, która analizowała wynalazki Tesli i również miała niemałe osiągnięcia na tym polu był Edwin Gray, co z kolei opisał Peter Lindemann.

Maxwell przewidział, że fale elektromagnetyczne muszą być falami poprzecznymi bo pulsujące fale ładunku elektrostatycznego, te "dźwiękowe" fale ładunku, były fizycznie niemożliwe do osiągnięcia. Inni matematycy potem poparli, że takie skalarne fale elektryczne musiałyby powodować wypływ energii magnetycznej "spoza przestrzeni", a Tesla nieświadom tych polemik teoretyków eksperymentował w swoim laboratorium. Gdy ogłosił swoje odkrycia - ówcześni naukowcy napadli na niego, że jest ignorantem i nie wie co mówi. Lord Kelvin po wizycie w laboratorium Tesli przyznał mu rację, jednak ogół teoretyków nie ustąpił: energia nie może brać się "z nikąd"!

Kiedy Hugh Everet III w latach sześćdziesiątych proponował swoją koncepcję interpretacji mechaniki kwantowej, zasadniczo kierował się tylko konsekwencją zastosowania superpozycji stanów do Wszechświata jako obiektu kwantowego. Nie przyszło mu do głowy, że rzeczywiście odkrył istnienie światów równoległych. Fizycy pracujący dla wojska już od czasu eksperymentu filadelfijskiego znali możliwość manipulowania czasem, ale nikt (poza tymi co trzymają wiedzę dla siebie) nie myślał poważnie o istnieniu rzeczywistości alternatywnych. I pewnie pomysł ten umarłby śmiercią naturalną gdyby kilkadziesiąt lat później Wheeler nie dał swoim studentom tego pomysłu jako pretekstu do rachunkowego "łamania głowy". Nikt nie myślał wtedy, że okaże się, iż rachunki będą miały sens fizyczny dający się zweryfikować doświadczalnie. Dzisiaj już wszyscy wiemy (wszyscy?), że teleportacja jest możliwa, bo stan splątania, stan ponadczasowej łączności, jest faktem.

Tak więc techniczna możliwość wykorzystania fali skalarnej istniała i jest wysoce prawdopodobne, że meteoryt tunguski nie był żadnym meteorytem lecz eksperymentem Tesli.

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Katastrofa tunguska

A może jest jeszcze inne wyjasnienie... Może to, co eksplodowało nad Podkamienną Tunguską było zwiadowczą sondą z innych światów - tzw. sondą Bracewella ?
Czym są sondy Bracewella? Zacznę od tego, że pojęcie to wprowadził do ufologii i programów CETI, SETI i innych programów poszukiwań Obcych w latach 60., australijski uczony prof. dr Ronald Bracewell.
Doszedł on do wniosku - zresztą ze wszech miar rozsądnie brzmiącego - iż eksploracja Kosmosu może być przeprowadzana przy pomocy automatycznych sond lub kosmolotów z załogami składającymi się z maszyn rozumnych, które wysyła się w Kosmos w kierunku słońc, co do których są podejrzenia, że wokół nich krążą zamieszkałe planety. Po przybyciu w rejon aktywności takiej CNT sonda „przyczaja się” i obserwuje tą CNT, jednocześnie wysyłając informacje na swoją macierzystą planetę, - do CNT, która ją wysłała... I tak najpierw automaty sondy prowadzą zwiad w ramach dozoru niejawnego, potem - kiedy dana CNT już „dojrzeje” do tego - nadzór staje się jawny. Te dwa etapy znamy. Jaki będzie następny krok Kosmitów - to możemy tylko zgadywać... Kto wie, czy tajemnicze kręgi i piktogramy pojawiające się w zbożach, kukurydzy, owsie, prosie, ryżu czy trawie, a nawet w śniegach i na lodzie nie są Ich dziełem i próbą bezpośredniego kontaktu!?...
A próby takie miały już miejsce, jeżeli liczyć dziwne efekty doświadczeń pierwszych radiowych sondowań jonosfery van der Poola i Störmera w 1926 roku. Ideę tego eksperymentu pokazuje rycina. Otrzymali oni w odpowiedzi na swe sygnały serię radiowych ech, które próbowano interpretować na różne sposoby w latach 70. XX wieku. Młody szkocki astronom z uniwersytetu w Glasgow - prof. dr Duncan Lunnan sporządził wykres opóźnień tych tajemniczych radiosygnałów i w rezultacie otrzymał on rysunek gwiazdozbioru Wolarza z wyróżnioną nań gwiazdą ε-Booti czyli al-Izar albo Pulcherrima.
W pewien czas później mieszkający w Tallinie astronom dr A. W. Szpilewskij obrócił wykres o 90o i otrzymał mapę konstelacji... Wieloryba, z wyróżnioną na niej z kolei gwiazdą τ-Ceti (Tau Ceti) - odległą od nas jedynie o 11,85 ly! - czyli bliziutko, jak na kosmiczne odległości... Z kolei polski interpretator L. Gorzym z Lublina widzi w tym rozmaite figury geometryczne i ukazane zależności pomiędzy nimi...
Mozliwe też,  że w czasie swego eksperymentu van der Pool i Störmer nawiązali przypadkowo kontakt z Czarnym Baronem, który już raz posłał był na Ziemię lądownik, a kiedy ten ostatni nie wrócił 30 czerwca 1908 roku, to jego automaty czekały na sygnały, którymi dopiero „pomacano” go w 1926 roku. Odpowiedziały na nie, używając identycznej częstotliwości - 9,75 MHz (31,4 m) i podejrzewam, ze te radioecha nie były tylko prostymi odzewami, ale wielowarstwowymi sygnałami w rodzaju tych, jakie odbierali bohaterowie powieści Carla Sagana i zrobionego na jej podstawie filmu Roberta Zemeckisa pt. „Kontakt”.
Potem Czarny Baron zszedł z orbity i pod wpływem sił pływowych rozleciał się na kawałki, które powoli wpadały w atmosferę i płonęły, jak zwyczajne meteory.
Czarny Baron, czy jak to wolą Rosjanie Czarny Książę był niemal doskonale czarny, tzn. pochłaniał 99,99% padającej na jego powierzchnię energii, boż chodziło tu nie tylko o pobór energii, ale o... maskowanie! A tak, bo ciało niemal doskonale czarne jest w Kosmosie niemal zupełnie niewidzialne! Staje się ono widzialne wtedy i tylko wtedy, gdy staje na jasnym, promieniującym tle tarczy Słońca czy Księżyca lub jakiejś mgławicy. To właśnie to miał na myśli Peter Kolosimo pisząc swą książkę „Ombre sulla stelle”. Byłby to argument za hipotezą, że Czarny Baron był de facto sondą zwiadowczą Kosmitów, która usiłowała z nami nawiązać Kontakt - ale...
... ale nie tak dawno, w miesięczniku „Nieznany Świat” nr 4,2000 zamieszczono artykuł Adama Mikołajewskiego pt. „Bohaterowie Kosmosu”, w którym podano listę kosmonautów radzieckich, którzy albo polecieli w Kosmos, albo odbyli loty balistyczne,
n a    d ł u g o   p r z e d   pamiętnym lotem mjr Jurija Gagarina w dniu 12 kwietnia 1961 r
oku:

  Pilot Pietr Ledowskij - zginął w czasie lotu balistycznego w 1957 roku;
v    Pilot Szeborin - zginął także w podobnych okolicznościach w 1957 roku;
v    Pilot Mitkow - zginął w czasie próby lotu orbitalnego w 1959 roku;
v    „Towarzysz X” - zginął w niewyjaśnionych do końca okolicznościach w maju 1960 roku, najprawdopodobniej nie mogąc powrócić na Ziemię, popełnił samobójstwo na orbicie. Jego nazwiska władze ZSRR nie ujawniły nigdy;
v    Pilot Piotr Dołgow - zginął w czasie eksplozji boostera na platformie startowej we wrześniu 1960 roku;
v    Piloci: Biełokoniew, Koczur i Graczow zginęli na orbicie w czasie pierwszego lotu   z e s p o ł o w e g o   najprawdopodobniej w 1960 roku;
v    Walentin Bondarenko - zginął w komorze ciśnień 23 marca 1961 roku;
v    Władimir Iliuszyn - syn konstruktora lotniczego Iliuszyna - rozbija kapsułę swego statku kosmicznego  po trzykrotnym okrążeniu Ziemi gdzieś na Uralu...


Więcej  http://hyboriana.blogspot.com/

Guest
Gość
useravatar
Offline
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Katastrofa tunguska

Cóż, prawda jest taka, iż nie wiemy co wydarzyło się pamiętnego dnia na Syberii. Wszystkie dowody wskazują na Teslę oraz jego falę wektorową. Czy jednak faktycznie to Tesla przyczynił się do zamieszania jakie trwa po dziś dzień? Tego nie wiemy. Równie dobrze mogłaby to być sonda Bracewalla. Tu jednak należy zastanowić się czy tego typu sondy są faktem czy li tylko spekulacją. Czy jest coś, co przemawia za tą teorią. Jeśli nic na to nie wskazuje... wszak rzecz istniejąca tylko w cudzej wyobraźni nie mogła narobić takich szkód, które da się zaobserwować nawet w dniu dzisiejszym i to pomimo upływu lat.

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Re: Katastrofa tunguska

Poniżej jeszcze jedna wersja:

W ostatnich dniach dr Jurij Łabwin zadziwił świat deklaracją, iż odnalazł dowód na to, że eksplozja tunguska to tak naprawdę akt samozniszczenia UFO w obronie Ziemi przed katastrofą kosmiczną. Media natychmiast podchwyciły temat. Wielu uwierzyło… tymczasem mało kto wie, że w tym samym czasie kiedy dr Łabwin wykopywał z tunguskiej ziemi „pozostałości po UFO” naukowcy wpadli na trop rzeczywistego winowajcy tej największej naturalnej eksplozji współczesnego świata.

- Obcy poświęcił swoje życie, by ochronić planetę przed destrukcją  - przekonuje rosyjski badacz.

Ekspedycja naukowa pod jego przewodnictwem dokonała przełomowego odkrycia. Wzdłuż brzegów rzeczki w rejonie tunguskiego wybuchu odnaleziono duże wzorzyste kwarcowe minerały – donosi prasa. Ta kontrowersyjna wiadomość szybko utorowała sobie drogę w mediach, bowiem to nie tylko odpowiedź na jedną z największych zagadek XX wieku ale też dowód na istnienie UFO.

Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą

William "Bill" Cooper

N_one
Główny Bajkopisarz
ranks
useravatar
Offline
1360 Posty
Informacja o użytkowniku w postach
Nie posiadasz uprawnień do zamieszczenia tu postu

Informacje forum

Statystyki:
 
Ilość wątków:
243
Ilość sond:
5
Ilość postów:
1919
Forum jest nieaktywne:
Użytkownicy:
 
Zarejestrowani:
210
Najnowszy:
uojohuripten
Zalogowani:
1
Goście:
188

Zalogowani: 
NODO

Legenda Forum:

 wątek
 Nowy
 Zamknięty
 Przyklejony
 Aktywny
 Nowy/Aktywny
 Nowy/Zamknięty
 Nowy przyklejony
 Zamknięty/Aktywny
 Aktywny/Przyklejony
 Przyklejony / Zamknięty
 Przyklejony/Aktywny/Zamknięty