W przededniu III Wojny Światowej

Drukuj

World after ww3Po wielu miesiącach wojennej retoryki oraz przygotowywania opinii publicznej na ewentualny atak zjednoczonych sił Zionu, następuje nagła zmiana stanowiska. 4 marca br Obama oficjalnie stwierdza, iż w rozwiązaniu problemu programu nuklearnego Iranu należy zastosować środki inne niż wojskowe. Na łamach New York Times pojawia się artykuł, z którego wynika, iż nie należy atakować Iranu, gdyż CIA nie znalazło dowodów potwierdzających istnienie irańskiego nuklearnego programu wojskowego.

Pomimo tak radykalnej zmiany stanowiska, co wiele osób wprowadziło w osłupienie - nie odwołano jednostek wysłanych w kierunku wód terytorialnych Iranu, nie wycofano samolotów, etc. Przeciwnie. Jak podała agencja Interfax w powołaniu na dowództwo Piątej Floty US Navy, grupa bojowa złożona z przeznaczonego do zezłomowania lotniskowca USS Enterprise, krążownika rakietowego, trzech niszczycieli, łodzi podwodnych oraz statku z zaopatrzeniem dotarła do Zatoki Perskiej. Ponadto na wyposażeniu grupy znajduje się 60 różnych samolotów i helikopterów, w tym 48 myśliwców bombardujących F/A-18 Super Hornet oraz ponad 100 rakiet Tomahawk. Tym samym w rejonie zatoki rozlokowane są już dwie grupy uderzeniowe. Pierwsza, która znajduje się na wschód od Zatoki Perskiej jest prowadzona przez lotniskowiec Abraham Lincoln, druga zaś przez lotniskowiec Enterprise.

Ponadto pod koniec marca pojawia się wiadomość, iż Izrael korzysta z baz wojskowych w Azerbejdżanie zlokalizowanych przy północnej granicy z Iranem. Pod koniec kwietnia zaś wielu zaskoczyła informacja o pojawieniu się na bliskim wschodzie w bazie wojskowej Al Dafra w Emiratach Arabskich eskadry supernowoczesnych myśliwców bombardujących typu F-22 Raptor. Tym samym USA posiada w tym rejonie około 120 tys żołnierzy. Wyszkolonych i dobrze uzbrojonych.

mapa

Wspomniane działania świadczą tylko o jednym - realizują plan "B", gdyż plan "A" nie wypalił. Jeden rzut oka na mapkę wszystko wyjaśnia. Nie udało się wzniecić w Syrii rewolucji i dokonać "asymilacji" podobnej do tej, jaka miała miejsce w Libii, więc zmieniono retorykę by po pierwsze zwieść opinię międzynarodową, po drugie... zyskać na czasie niezbędnym do relokacji sił. Kiedy wybuchnie konflikt? Prawdopodobnie w pierwszej połowie czerwca. Barack Obama zamierza się ubiegać o reelekcję urzędu. Bardzo dobrym chwytem reklamowym byłoby spektakularne zwycięstwo, które odniesiono by... 4 lipca czyli w Dzień Niepodległości Stanów Zjednoczonych.  Fakt przygotowywania się do wojny potwierdza ostatnia masowa mobilizacja, jaką przeprowadził Izrael powołując do służby około 15 tys. rezerwistów. Oficjalnie jest to reakcja na sytuację w Egipcie oraz Syrii.

Jednak zagrywki z Iranem miast zwycięstwa mogą przerodzić się w zbrojny konflikt o zasięgu międzynarodowym. Rosjanie także przygotowują się do rozgrywki. Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Wiktor Ozerow oficjalnie potwierdził, że Rosja posiada plan na wypadek wojny w Iranie. Zaś Dmitrij Rogozin, do niedawna będący ambasadorem Rosji przy NATO ostrzegł, że Rosja nie będzie tolerowała wojny w Iranie, gdyż to bezpośrednio wpływa na jej bezpieczeństwo.

Zaangażowanie Rosji jest oczywiste. Swoje zdecydowanie w kwestii rosyjskiej polityki na Bliskim Wschodzie pokazali na przykładzie rebelii w Syrii. Rosja ma dość szarogęszenia się Jankesów. Co to oznacza dla Polski? Rosja walczyłaby po stronie Irakijczyków przeciw Izraelowi, USA, a niewykluczone, że także Polski, gdyż wiedząc jak "nasz" rząd lubi wchodzić Amerykanom w tyłek i to bez wazeliny, niewątpliwie zostalibyśmy uwikłani w tą rozpierduchę. Najwyraźniej Rosjanie zdają sobie z tego sprawę. Szef rosyjskiego Sztabu Generalnego Nikołaj Makarow zagroził prewencyjnym uderzeniem na bazy NATO zawierające elementy tarczy antyrakietowej, a rozlokowane w Polsce i Rumunii. Na szczęście elementy tarczy na terenie naszego kraju mają zostać rozlokowane dopiero w 2018 roku.